Zastępca redaktora naczelnego jednej z chińskich państwowych gazet napisał w komentarzu do "Financial Times", że Chiny powinny porzucić Koreę Północną. Miało go kosztować pracę. Jak twierdzi poszkodowany, jego tekst mocno zdenerwował chiński MSZ.
Deng Yuwen pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego gazety "Study Times", wydawanej przez Centralną Szkołę Kadry Komunistycznej Partii Chin.
Niebezpieczne pomysły
Pod koniec lutego dziennikarz napisał krótki komentarz do "Financial Times", stawiając pytanie, czy nie nadszedł czas dla Chin, aby porzucić nieprzewidywalną Koreę Północną. - Trzecia północnokoreańska próba atomowa to dobry moment, aby Chiny ponownie oceniły wartość swojego wieloletniego sojuszu z dynastią Kimów. Jest wiele powodów, dla których Pekin powinien porzucić Phenian i dążyć do zjednoczenia obu Korei - napisał Yuwen. Tego rodzaju poglądy wyrażane przez przedstawiciela kuźni kadr KPCh miały wywołać poważną irytację w pekińskim MSZ, które od dekad wspiera reżim w Phenianie. Ktoś z ministerstwa miał wykonać telefon do szefa "Study Times". - Odsunięto mnie ze stanowiska z powodu mojego komentarza. Zostałem bezterminowo zawieszony. Nadal mi płacą, ale nie wiem kiedy i czy w ogóle dadzą mi inne stanowisko - stwierdził Deng Yuwen w rozmowie z południowokoreańskim dziennikiem "Chosun Ilbo".
Trudny sojusz
Chiny są obecnie ostatnim liczącym się sojusznikiem Kim Dzong Una. Gdyby Pekin uszczelnił granicę i zerwał wymianę handlową z Koreą Północną, to dyktatura niemal na pewno zawaliłaby się. Poza tym to Chiny są jedyną linią obrony Phenianu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Obecne napięcie na Półwyspie Koreańskim, grudniowy test rakiety dalekiego zasięgu i lutowa próba atomowa, miały jednak być poważnym testem dla cierpliwości dla władz w Pekinie. Chiny mają być jak nigdy poirytowane swoim sojusznikiem. Nadal go jednak nie porzuciły.
Autor: mk//gak / Źródło: Chosun Ilbo, tvn24.pl