Zapał Francuzów do strajkowania słabnie


Na ulice całej Francji ponownie wyszły setki tysięcy przeciwników reformy emerytalnej, pomimo że nowe prawo już zostało ostatecznie uchwalone przez parlament. Przeforsowanie przez rząd zmian odebrało jednak wielu Francuzom ochotę do dalszego strajkowania. Według różnych źródeł, manifestantów było znacznie mniej niż w czasie poprzednich protestów.

Według związków zawodowych, w czwartek w całym kraju odbyło się około 270 manifestacji przeciwko reformie emerytalnej, która przewiduje m.in. wydłużenie wieku emerytalnego z 60 do 62 lat. Wzywali oni prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, by nie podpisywał nowo uchwalonej ustawy i wstrzymał w ten sposób jej oficjalne ogłoszenie.

Rozbieżne obliczenia

Według francuskiego MSW w całym kraju manifestowało 560 tysięcy ludzi. Związkowcy z największej centrali związkowej CGT podali natomiast, że było ich około 2 mln. Oba źródła, choć ich szacunki są bardzo rozbieżne, zgadzają się, że liczba uczestników demonstracji była najniższa od początku protestów. Dla porównania w czasie ostatniego dnia mobilizacji 19 października doliczono się od 1,1 mln osób (MSW) do 3,5 mln (związkowcy z CGT).

Lider CGT Bernard Thibault przyznał już koło południa, że uliczna mobilizacja przeciwników reformy emerytalnej osłabła, ale - jego zdaniem - jest wciąż "ogromna", biorąc pod uwagę, że parlament już przyjął ustawę w tej sprawie.

Wyraźnie mniej tłumna była też paryska manifestacja, według policji w pochodzie uczestniczyło 31 tys. osób, natomiast związkowcy podali, że manifestantów było 170 tys. W stołecznym pochodzie oprócz liderów związkowych wzięła udział Martine Aubry - szefowa głównej siły opozycyjnej, Partii Socjalistycznej, oraz przywódcy innych lewicowych partii.

Wielotysięczne, ale znacznie mniej liczne niż poprzednim razem manifestacje przeszły też w czwartek ulicami innych miast jak Marsylia, Tuluza czy Rennes.

Koniec energii

Media zwracają uwagę, że zapał przeciwników reformy emerytalnej mocno osłabł po jej zatwierdzeniu przez parlament. Na mniejszą frekwencję w pochodach może też wpływać fakt, że we Francji trwają do pierwszego listopada szkolne ferie, tzw. ferie Wszystkich Świętych, podczas których całe rodziny korzystają z odpoczynku poza domem.

Według czwartkowego sondażu ośrodka CSA dla dziennika "Le Parisien", kolejny dzień mobilizacji popiera 65 proc. Francuzów, czyli nieco mniej niż poprzedni, który odbył się 19 października. Wówczas akcję popierało 71 proc. badanych.

Poprzednie demonstracje we wrześniu i październiku gromadziły w całej Francji za każdym razem - odpowiednio według policji i organizatorów - od około 1 mln do 3 mln osób.

Źródło: PAP, lex.pl