Zamieszki w Czarnogórze

Zamieszki w Podgoricy
Zamieszki w Podgoricy
Reuters
Zamieszki w PodgoricyReuters

Co najmniej 34 osoby zostały ranne podczas zamieszek w Podgoricy. W stolicy Czarnogóry z policją starli się przeciwnicy uznania niepodległości Kosowa. Poszkodowani, to głównie funkcjonariusze.

Z inicjatywy proserbskich partii opozycyjnych w poniedziałek przed siedzibą czarnogórskiego parlamentu zgromadziło się około 10 tys. osób, sprzeciwiających się czwartkowej decyzji rządu w Podgoricy o uznaniu niepodległości Kosowa.

Demonstranci skandowali: "Zdrada! Zdrada!" oraz "Kosowo stanowi serce Serbii". Wymachiwali także flagami Hiszpanii i Grecji - dwóch spośród pięciu krajów członkowskich Unii Europejskiej, które nie uznały niepodległości Kosowa.

Protestujący domagają się anulowania decyzji przez premiera Milo Djukanovicia oraz zorganizowania referendum w tej sprawie. Ich zdaniem 80 proc. spośród 650 tys. mieszkańców Czarnogóry sprzeciwia się niepodległości Kosowa. Jeśli postulaty te nie zostaną zrealizowane do środy, opozycja spróbuje doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Kamienie, gaz i strumienie

Tuż przed zakończeniem manifestacji, demonstranci obrzucali policjantów i budynki parlamentu kamieniami i racami. Wówczas funkcjonariusze użyli do rozpędzenia protestujących gazu łzawiącego i armatek wodnych

Manifestanci rozpierzchli się po centrum Podgoricy, wdając się w bójki z policjantami. W rezultacie, wśród rannych jest aż 23 funkcjonariuszy. Policja zatrzymała 28 osób.

Rząd Czarnogóry uznał niepodległość Kosowa w czwartek, podobnie jak rząd Macedonii. W odpowiedzi Vuk Jeremić, minister spraw zagranicznych Serbii, z którą Czarnogóra do 2006 roku stanowiła jedno państwo, zapowiedział, że Belgrad wydali ambasadora Czarnogóry.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters