Zamachowiec: Trenowałem w Pakistanie

Aktualizacja:

Zamachowiec, który został schwytany w czasie ataków terrorystycznych w Bombaju powiedział śledczym, że przeszedł komandoski trening w islamskim obozie wojskowym w Pakistanie - informuje agencja Reuters powołując się na dwóch urzędników związanych ze śledztwem.

- Szkolenie było zorganizowane przez ugrupowanie Lashkar-e-Taiba i przeprowadzane przez byłego członka pakistańskiej armii - relacjonował policyjny oficer.

Miał zwierzchników w Pakistanie?

Według innego funkcjonariusza uczestnicy zostali poddani kilkufazowemu szkoleniu, "w tym obsługa broni, robienie bomb, strategii przetrwania, przetrwania w środowisku wodnym a nawet zwyczajów żywieniowych".

Azam Amir Kasav, 21-letni zamachowiec miał również powiedzieć, że jego grupa otrzymywała rozkazy od "zwierzchników w Pakistanie".

I wsparcie w hotelowym personelu?

Policja odrzuca hipotezę, jakoby terroryści wynajęli apartament w Bombaju lub nawet przebywali w hotelu "Taj Mahal" przed atakami. Zaznacza jednak, że mogli mieć wsparcie wśród pracowników.

- Wygląda na to, że znali bardzo dobrze hotel, jednak jego rozkład dostępny jest na stronie internetowej - z poziomami i wyjściami ewakuacyjnymi - mówił przedstawiciel policji.

Zardari: Nie wińcie Pakistanu

Tymczasem prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari w wywiadzie dla "Financial Times" wezwał Indie, by nie karały Islamabadu za zamachy w Bombaju. Dodał, że islamiści są w stanie doprowadzić do wojny w regionie.

Nawet jeśli bojownicy ci są związani z Lashkar-e-Taiba, to myślicie, że my z kim walczymy? Asif Ali Zardari, prezydent Pakistanu

Zardari ostrzegł, że ta prowokacja "podmiotów pozapaństwowych" stanowi niebezpieczeństwo powrotu wojny między dwoma sąsiadami posiadającymi broń nuklearną. - Nawet jeśli bojownicy ci są związani z Lashkar-e-Taiba, to myślicie, że my z kim walczymy? - pytał Zardari w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika.

"Musimy trzymać się razem"

Pakistański prezydent dodał: - Żyjemy w trudnych czasach, gdzie podmioty pozapaństwowe wplątały nas wcześniej w wojnę: czy chodzi o tych, którzy przeprowadzili zamachy 11 września (2001 roku w USA), czy tych, co przyczynili się do eskalacji sytuacji w Iraku.

W jego opinii, obecne wydarzenia w Bombaju pokazują, że bojownicy usiłują przeprowadzać podobne ataki. - Musimy wszyscy trzymać się razem, by walczyć z tym zagrożeniem - postulował.

Do zamachów, w których zginęło - wg ostatnich danych 174 osoby, a blisko 300 zostało rannych przyznała się organizacja Mudżahedini Dekanu. Jednak wielu specjalistów twierdzi, że za ataki odpowiedzialne są prawdopodobnie organizacje islamskie z Pakistanu: Lashkar-e-Taiba i Jaish-e-Muhammad.

Rice apeluje do Pakistanu

Z kolei amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice wezwała w poniedziałek Pakistan do "całkowitej i pełnej" współpracy w znalezieniu sprawców zamachów terrorystycznych w Bombaju. Jak powiedziała, Waszyngton oczekuje od Islamabadu całkowitej przejrzystości śledztwa. - Naciskamy na pakistański rząd, żeby podążał za dowodami, gdziekolwiek by one prowadziły - powiedziała Rice dziennikarzom podróżującym z nią do Londynu.

Amerykańska polityk dodał, że konieczna jest współpraca na "najwyższym poziomie" między agencjami wywiadowczymi Indii i Pakistanu.

Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza