Niecodzienny przebieg miała zbiórka funduszy na kampanię Baracka Obamy. Podczas przemowy prezydenta USA mała grupa uczestników domagała się uwolnienia Bradleya Manninga - domniemanego autora przecieków do Wikileaks, od miesięcy siedzącego w wojskowym więzieniu.
"Zagłosujemy na ciebie w 2012 roku, to prawda. Spójrz na republikanów, co innego możemy zrobić" - śpiewali protestujący prezydentowi, zanim wyprowadziła ich ochrona. (znacznie lepiej tekst brzmi po angielsku: "We'll vote for you in 2012, yes that's true. Look at the Republicans — what else can we do?").
Obama starał się obrócić całe wydarzenie w żart. - To niezła piosenka. Macie znacznie lepsze głosy, niż ja - powiedział prezydent USA.
Autor przecieku
W środę rzecznik Pentagonu poinformował, że szeregowiec Bradley Manning zostanie przeniesiony z więzienia w Quantico, w stanie Wirginia, do bazy Fort Leavenworth, w stanie Kansas. To drugie więzienie jest lepiej przystosowane do długotrwałego przetrzymywania oczekujących na proces.
Manning, który ma stopień szeregowca, oskarżony jest o potajemne przekazanie Wikileaks ok. 720 tys. poufnych i tajnych dokumentów wojskowych i dyplomatycznych dotyczących m. in. wojen w Iraku i Afganistanie. Ujawnienie tych dokumentów przez Wikileaks było dotkliwym ciosem dla amerykańskiej dyplomacji, bowiem zarówno sojusznicy jak i adwersarze USA dowiedzieli się o sobie wielu kłopotliwych i kompromitujących - dla Waszyngtonu - opinii.
Skandaliczne warunki
Wiele organizacji broniących praw człowieka, m.in. Amnesty International, krytykowały warunki, w jakich przetrzymywany był po aresztowaniu Manning. Pisano wtedy, że przez 23 godziny dziennie przebywa w celi pozbawionej niemal całkowicie sprzętów i światła dziennego, bez pościeli i przedmiotów osobistych.
Prześcieradło, na którym śpi w nocy, było wykonane z materiału, którego nie można podrzeć (aby nie mógł się powiesić). Rozmieszczenie cel jest takie, że nie ma kontaktu wzrokowego z innymi więźniami.
Źródło: MSNBC