Wybory w USA: Obama goni Clinton


Ubiegający się o nominację Demokratów w wyborach prezydenckich Barack Obama oskarżył Hillary Clinton, że nie ma ona wystarczającego doświadczenia, by zostać prezydentem USA.

Obama ma też wobec byłej pierwszej damy bardziej merytoryczne zarzuty. Przede wszystkim ma zupełnie inną wizję polityki zagranicznej. O ile Clinton była zwolenniczką wojny w Afganistanie i Iraku, o tyle Obama był jednym z jej największych przeciwników. Prawie pięć lat temu wygłosił płomienną mowę antywojenną. Wkrótce ma wygłosić kolejną, krytykującą okupację Iraku i dowodzącą, że pięć lat temu to właśnie on miał rację.

Obama jest również gorącym zwolennikiem redukcji arsenałów nuklearnych. Ma wystąpić z propozycją globalnego i całkowitego rozbrojenia. Niezależne od tego chciałby zmniejszenia amerykańskiego arsenału, co zminimalizuje ryzyko nuklearnego terroryzmu.

Choć Demokraci nie zdecydowali się jeszcze, kogo wystawią w wyborach prezydenckich, to prawie na pewno będzie to ktoś z dwójki Clinton - Obama. Niewielkie szanse ma jeszcze senator z Północnej Karoliny John Edwadrs. Póki co Hillary Clinton ma nad Obamą przewagę, ale zmniejsza się ona z dnia na dzień.

Kłopoty Republikanów

Tymczasem Republikanie mają problem ze swoim kandydatem na prezydenta. Rudy Giuliani, burmistrz Nowego Jorku podczas zamachów na World Trade Center wydawał się pewnym kandydatem na stanowisko prezydenta. Przeciwko charyzmatycznemu i cieszącemu się wielkim szacunkiem dużej części Amerykanów Giulianiemu wystąpili chrześcijańscy konserwatyści. Zapowiedzieli, że jeśli Rudy zostanie wybrany, poprą innego kandydata.

Poglądów Giulianiego, który opowiada się za prawem do aborcji i wspiera walkę o prawa gejów nie da się ich zdaniem pogodzić ze światopoglądem konserwatystów. Wybory prezydenckie w USA odbędą się w przyszłym roku.

Źródło: Reuters, TVN24