Wojskowe ćwiczenia w Korei. "Gorąca linia" z Phenianem nie działa, boją się prowokacji


Korea Północna wyłączyła specjalne połączenie telefoniczne - twierdzi Seul. Wzrasta ryzyko, że ewentualny przypadkowy incydent lub prowokacja zamienią się w regularną wojnę. Sytuacja wygląda tym poważniej, że dzisiaj ruszają wspólne ćwiczenia armii Korei Południowej i USA. W niedzielę Phenian ogłosił, że jego wojska są na pozycjach wyjściowych do ataku i tylko czekają na rozkaz.

W poniedziałek rano Phenian spełnił swe groźby i zerwał "gorącą linię" w punkcie rozjemczym Panmundżon - poinformowało południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia.

Według resortu, wygląda na to, że Północ wyłączyła specjalną linię, która służy szybkiej wzajemnej wymianie informacji na wypadek nagłych, grożących wybuchem wojny, wydarzeń w strefie zdemilitaryzowanej. Była próba skontaktowania się z Północą o godz. 9 rano czasu lokalnego, ale nie było sygnału w telefonie - twierdzi Seul.

5 marca Phenian zagroził też zerwaniem "gorącej linii" pomiędzy dowództwem ONZ w Korei i dowództwem armii Korei Północnej. 8 marca zagroził, że zerwie podobny kanał komunikacji w punkcie granicznym Panmundżon. Teraz spełnił tę groźbę.

POTENCJAŁ WOJENNY KOREI PÓŁNOCNEJ - czytaj

"Key Resolve"

Sytuacja wygląda tym poważniej, że dziś ruszają wspólne ćwiczenia wojskowe Korei Południowej i USA. Mają trwać do 21 marca.

Ćwiczenia pod kryptonimem "Key Resolve" odbywają się co roku od 1994 r. W tegorocznych bierze udział ok. 10 tys. żołnierzy południowokoreańskich i ok. 3,5 tys. Amerykanów. Do tego najnowsze samoloty bojowe i lotniskowiec.

Sojusznicy powiadomili Phenian 21 lutego, jak tego wymagają zapisy rozejmu, o terminie ćwiczeń. W odpowiedzi, Korea Północna zagroziła zerwaniem porozumienia o zawieszeniu broni, które zakończyło wojnę 1950-1953 oraz unieważniła dwustronny pakt o nieagresji.

Seul zapewnia, że ćwiczenia mają cele wyłącznie obronne, ale reżim Kima uważa je za wymierzone w Północ, według Phenianu to symulowanie planów inwazji.

Napięcie na granicy

Armia Południowej Korei zwiększyła obserwację ruchów armii Kima i podniosła poziom gotowości bojowej. Północ zamierza w najbliższym przeprowadzić własne manewry wojskowe w Wonsan, w prowincji Kangwon.

Źródło w południowokoreańskiej armii powiedziało gazecie "Chosun Ilbo", że na razie nie zauważono po stronie Północy żadnych nietypowych ruchów wojsk.- Możliwe jednak, że Północ dokona zaskakującej prowokacji - mówi wojskowe źródło, cytowane przez "Chosun Ilbo".

Wojenne werble na Północy

W przeddzień planowanych przez Koreę Południową i USA manewrów wojskowych Phenian zapowiedział, że jest gotowy do wojny, a żołnierze znaleźli się już na pozycjach wyjściowych i tylko "czekają na ostateczny rozkaz ataku".

Ostrzeżenia o gotowości do wojny Korei Północnej ukazały się w tamtejszej kontrolowanej przez władze prasie. "Nasze frontowe jednostki, siły lądowe, flota i lotnictwo, oddziały przeciwlotnicze oraz jednostki strategicznych sił rakietowych, które weszły w najwyższy poziom gotowości bojowej, czekają na ostateczny rozkaz ataku" - napisał główny organ prasowy partii komunistycznej "Rodong Sinmun", cytowany przez południowokoreańskie media. Z artykułu wynika, że do walki gotowe są też siły atomowe.

"Marionetkowe reżimy USA i Południowej Korei zostaną zamienione w morze ognia w mgnieniu oka, jeśli wybuchnie wojna" - pisze gazeta. I powtarza groźby wojny nuklearnej, które ostatnio nadchodzą z Korei Północnej.

Autor: //gak/k / Źródło: Chosun Ilbo, Yonhap, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: