Powstanie rządu we Włoszech po wyborach parlamentarnych 4 marca wydaje się niemożliwe, o ile nie zostaną zawarte duże sojusze koalicyjne - tak wskazuje sondaż opublikowany w piątek przez dziennik "Corriere della Sera".
Z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Ipsos wynika, że trzy największe ugrupowania mogą otrzymać po około 30 proc. głosów. To zaś oznacza, że żadne z nich nie będzie w stanie powołać samodzielnie rządu.
Nie rysuje się żadna możliwa większość
Centroprawicowa koalicja pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego, czyli przedwyborczy sojusz partii Forza Italia, Ligi Północnej i Braci Włoch może otrzymać około 32 proc. głosów. Jej przywódca powtarza w wywiadach, że blok ten już wygrał wybory tyle, że notowany wcześniej duży wzrost poparcia dla centroprawicy zatrzymał się. Na drugim miejscu w sondażu jest antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd z około 28 proc. poparciem. Ruch założony przez komika Beppe Grillo wyklucza na razie możliwość zawarcia jakiejkolwiek koalicji.
Na rządzącą obecnie centrolewicową Partię Demokratyczną chce głosować około 23 proc. Włochów. 10 proc. mogą otrzymać potencjalni sojusznicy tego ugrupowania z mniejszych ruchów i frakcji. Szef PD Matteo Renzi wyklucza możliwość koalicji z - jak mówi - "ekstremistami". Tak nazywa zarówno Ligę Północną, jak i Ruch Pięciu Gwiazd.
"Mój mandat kończy się wraz z wyborami"
Ten najnowszy sondaż, zauważa "Corriere della Sera", dowodzi wyraźnie, że nie rysuje się żadna możliwa większość zdolna do powołania rządu, z wyjątkiem – jak dodaje - odległej hipotezy koalicji centrolewicy z Forza Italia i mniejszymi ugrupowaniami.
Wśród komentatorów we włoskich mediach dominuje przekonanie, że wybory mogą przynieść polityczny pat i długie zmagania z utworyeniem rządu.
Premier Paolo Gentiloni, oczekiwany w piątek w Berlinie, został zapytany przez dziennik "Sueddeutsche Zeitung", czy jest gotów dalej kierować rządem, gdyby po wyborach powstała wielka koalicja. - Mój mandat kończy się wraz z wyborami. O tym, co będzie potem, zdecyduje parlament i prezydent Republiki - odparł Gentiloni.
Autor: MR/AG / Źródło: PAP