Nie chciały się całować, zostały pobite. Atak w autobusie miejskim


Otoczyli nas i zaczęli zmuszać do tego byśmy się całowały. Następne co pamiętam, to Chris, która na środku autobusu szarpie się z nimi - napisała na Facebooku Melania Geymonat. Pod koniec maja ona i jej partnerka padły ofiarą homofobicznego ataku w londyńskim autobusie miejskim. - Nikt, kto kocha, nie powinien być zmuszony, by się z tym ukrywać - oświadczyła w reakcji na zajście brytyjska premier Theresa May.

Jedna z poszkodowanych opisała całe zajście w mediach społecznościowych. Kobieta razem ze swoją partnerką wracały nocnym autobusem z randki. W pojeździe znajdowała się także grupa młodych mężczyzn, którzy podeszli do kobiet, gdy zorientowali się, że są one parą.

"Było ich co najmniej czterech. Otoczyli nas i zaczęli zachowywać się jak chuligani. Byli agresywni, mówili o seksie i lesbijkach. Twierdzili, że powinnyśmy zacząć się całować, żeby mogli popatrzeć" - opisuje Geymonat.

Kobieta tłumaczy, że chciała uspokoić sytuację.

"Zaczęłam żartować. Myślałam, że nas zostawią. Chris zaczęła nawet udawać, że jest chora" - dodaje. - "To jednak nie pomogło, nie przestali być agresywni, rzucali w nas monetami i rozkręcali się coraz bardziej".

"Następne co pamiętam, to Chris, która na środku autobusu szarpie się z nimi. Szybko tam podeszłam, żeby jej pomóc, ale wtedy zaczęli bić mnie. Naprawdę mocno krwawiłam. Nie pamiętam, czy straciłam przytomność" - pisze poszkodowana kobieta.

"Nagle autobus się zatrzymał, później pojawiła się policja" - relacjonuje Geymonat.

Obie kobiety z ranami twarzy trafiły do szpitala.

"Musimy znosić agresje werbalną, bo gdy spróbujemy się bronić, dzieją się takie rzeczy"

"Jestem zmęczona tym, że traktuje się mnie jak obiekt seksualny, tym, że podobne ataki są na porządku dziennym, tym, że homoseksualne pary doświadczają przemocy 'tak po prostu'. Musimy znosić agresje werbalną, szowinizm, mizoginizm i homofobię, bo gdy spróbujemy się bronić, dzieją się takie rzeczy" - pisze.

"Nasze rzeczy zostały skradzione, nie jestem gotowa, by wrócić do pracy, ale to co martwi mnie najbardziej, to fakt, że przemoc stała się normalną rzeczą. Czasem konieczny jest widok zakrwawionej, pobitej kobiety, żeby to do nas trafiło" - dodaje.

Londyńska policja poinformowała, że w związku z zajściem aresztowano czterech młodych mężczyzn w wieku od 15 do 18 lat.

"Nikt kto kocha nie powinien być zmuszony, by się z tym ukrywać"

Po wpisie kobiety, głos w sprawie zabrali brytyjscy politycy.

Premier Theresa May określiła zajście jako "obrzydliwy atak". "Nikt kto kocha lub jest kochany nie powinien być zmuszony, by się z tym ukrywać. Musimy pracować wspólnie by wyeliminować niedopuszczalną przemoc wobec społeczności LGBT" - oświadczyła.

"To był obrzydliwy, mizoginistyczny atak. Zbrodnie z nienawiści wobec społeczności LGBT nie będą tolerowane w Londynie" - napisał burmistrz Londynu Sadiq Khan.

Lider opozycyjnej Partii Pracy określił natomiast atak jako "absolutnie szokujący".

Autor: ft//plw / Źródło: BBC, Facebook/melaniapeese

Źródło zdjęcia głównego: Melania Ps/Facebook