USA ws. Syrii: Ostrzejsze sankcje, ale bez interwencji

Aktualizacja:

USA zaostrzą sankcje wobec reżimu w Syrii, ale mają nadzieję, że konflikt w tym kraju da się rozwiązać bez uciekania się do zbrojnej interwencji - powiedział w poniedziałek prezydent Barack Obama. Z kolei francuski prezydent, Nicolas Sarkozy nazwał "skandalem" krwawe represje władz syryjskich wobec opozycji. Zapowiedział, że będzie rozmawiał z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, aby nakłonić go do poparcia sankcji wobec Syrii.

- To bardzo dla nas ważne, byśmy rozwiązali ten problem bez uciekania się do zbrojnej interwencji z zewnątrz. Myślę, że to możliwe - ocenił Obama w wyemitowanym w poniedziałek wywiadzie dla telewizji NBC.

Z uwagi na pogarszające się warunki bezpieczeństwa Stany Zjednoczone zamknęły swoją ambasadę w Syrii. Cały personel placówki z ambasadorem Robertem Fordem opuścił już kraj - ogłosił w poniedziałek Departament Stanu. Interesy USA w Syrii ma reprezentować Polska.

Paryż i Berlin nie zostawią Syryjczyków

W sprawie sytuacji w Syrii wypowiedzieli się w poniedziałek także prezydent Francji i kanclerz Niemiec. Nicolas Sarkozy zapewnił, że Paryż i Berlin, podobnie jak inne państwa zachodnie, nie pozostawią Syryjczyków na łasce obecnego reżimu prezydenta Baszara el-Asada.

Francuski prezydent nazwał "skandalem" krwawe represje władz syryjskich wobec opozycji. Zapowiedział też, że będzie rozmawiał w tej sprawie w poniedziałek z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, aby nakłonić go do poparcia sankcji wobec Syrii.

Rosja i Chiny sprzeciwiły się w sobotę przyjęciu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, domagającej się ustąpienia Asada.

- Jesteśmy nie tylko rozczarowani, ale wręcz przygnębieni tym, że nie przyjęto rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ - podkreśliła kanclerz Merkel. - Rosja powinna naprawdę się zastanowić, czy zdaje sobie dobrze sprawę z konsekwencji swojej decyzji - dodała.

Jesteśmy nie tylko rozczarowani, ale wręcz przygnębieni tym, że nie przyjęto rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. (...) Rosja powinna naprawdę się zastanowić, czy zdaje sobie dobrze sprawę z konsekwencji swojej decyzji Angela Merkel

Na konsultacje ws. Syrii swojego ambasadora wezwała dziś także Wielka Brytania. Poinformował o tym w poniedziałek szef brytyjskiej dyplomacji William Hague.

W parlamencie Hague podkreślił, że Londyn korzysta z różnych kanałów, by dać wyraz "odrazie", jaką wywołuje brutalna rozprawa reżimu prezydenta Baszara el-Asada z jego przeciwnikami. Do brytyjskiego MSZ wezwano ambasadora Syrii, by przekazać mu to przesłanie.

Sześć tysięcy ofiar wśród demonstrujących

Niemal rok temu na fali arabskiej wiosny rozpoczęły się w Syrii demonstracje przeciwko rządom prezydenta Baszara el-Asada. Według ONZ tłumienie tych wystąpień przez siły rządowe pociągnęło za sobą śmierć co najmniej 6 tys. ludzi.

W nocy z piątku na sobotę oddziały lojalne wobec prezydenta dokonały krwawej masakry w mieście Hims - uważanego za twierdzę opozycji. Zginęło co najmniej 300 osób. Ponad dwa razy tyle jest ciężko rannych. Szef australijskiej dyplomacji Kevin Rudd potępił tę masakrę, nazywając ją "zbrodnią wojenną".

Źródło: PAP