Afera w ukraińskim Sztabie Generalnym. Okazało się, że jeden z dowódców operacji antyterrorystycznej w Donbasie ma brata w rosyjskim wojsku. Gen. Wiaczesław Nazarkin stracił jednak stanowisko i wszczęto wobec niego dochodzenie za coś innego. Wojskowa prokuratura podejrzewa, że z premedytacją wysyłał podległych mu żołnierzy specnazu w zastawione przez rebeliantów pułapki.
Minister obrony Ukrainy Wałeryj Hełetej zwolnił zastępcę naczelnika Sztabu Generalnego, szefa Zarządu Operacji Specjalnych gen. Wiaczesława Nazarkina. W sprawie wojskowego prowadzone jest dochodzenie. Minister zapowiedział, że od jego wyników zależą dalsze losy generała.
Nazarkin nie został na razie aresztowany i nie przedstawiono mu zarzutów. Wojskowa prokuratura wszczęła przeciwko Nazarkinowi sprawę karną z ustępu 3 art. 425 kodeksu karnego ("niedbały stosunek do służby wojskowej, niosący ze sobą poważne następstwa"). W warunkach wojennych grozi to wyrokiem 5-8 lat więzienia.
Prokuratorzy podejrzewają, że Nazarkin wykazał niedbałość przy planowaniu operacji specjalnej poszukiwania zestrzelonego ukraińskiego pilota koło Sniżnego (obwód doniecki) pod koniec lipca. Podczas tej poszukiwawczej akcji zginęło 12 żołnierzy z pułku specnazu z Kirowogradu.
Zdrajca?
Gen. Nazarkin był bowiem zastępcą naczelnika sztabu operacji antyterrorystycznej w Donbasie. Jego zadaniem było planowanie operacji sił specjalnych i kontrola ich przeprowadzenia. Wśród jego kolegów ze sztabu pojawiły się podejrzenia, że Nazarkin z premedytacją naraża życie i zdrowie swoich podkomendnych.
Na razie dotyczą tylko jednej konkretnej sprawy. Pod koniec lipca w czasie zatwierdzonej przez Nazarkina operacji grupa 19 komandosów wpadła w zasadzkę. 12 z nich zginęło, trzech trafiło do niewoli, czterem udało się wydostać z pułapki. Koledzy Nazarkina ze sztabu mówią, że operacja była źle zaplanowana, a odpowiadał za to właśnie on.
Kiedy napisały o tym szczegółowo media, po trzech dniach prokuratura wszczęła dochodzenie.
Brat w wojsku. Rosyjskim
Informatorzy dziennikarzy w sztabie są przekonani, że Nazarkin ma osobisty motyw, żeby faktycznie szkodzić ukraińskiemu wojsku. Jego brat Siergiej Nazarkin jest zawodowym oficerem wojska rosyjskiego i mieszka w Omsku. Po publikacji informacji o tych rodzinnych związkach z sieci społecznościowych zniknął profil generała, a z profilu jego rosyjskiego brata zniknęły wszystkie fotografie, na których razem występują.
Hełetej skomentował informacje o bracie Nazarkina. - Miejsce pobytu krewnego nie mówi o tym, czy człowiek powinien ponosić odpowiedzialność za kogoś innego, Nazarkin powinien nieść odpowiedzialność za konkrety - powiedział minister obrony.
Czarne chmury nad Mużenką
Sprawa Nazarkina to kolejny problem dla jego przełożonego, od dawna krytykowanego za nieudolność naczelnika Sztabu Generalnego i zarazem szefa sztabu operacji antyterrorystycznej Wiktora Mużenki. To Mużenko kilka tygodni temu polecił Nazarkinowi wyjechać ze strefy walki, aby ten usunął się w cień i przeczekał medialne zarzuty.
Krytycy Mużenki, od dawna żądający jego dymisji, mają za złe prezydentowi Petrowi Poroszence, że podczas ostatniego Dnia Niepodległości awansował Mużenkę do rangi generała-pułkownika. Tymczasem ten nie dość, że przegrał wojnę w Donbasie, to ma za sobą mało chwalebną w obecnej sytuacji karierę polityczną. Jeszcze całkiem niedawno był deputowanym do rady obwodowej w Żytomierzu z ramienia Partii Regionów - ugrupowania Wiktora Janukowycza.
Na razie jest jednak nie do ruszenia. Cieszy się pełnym poparciem ministra Hełeteja, a ten z kolei jest zaufanym człowiekiem prezydenta Poroszenki.
Autor: //gak / Źródło: Ukrainski Nowiny, slidstwo.info, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA/inforesist.org