Ukraina, rosyjska agresja i propaganda Kremla. Dyner: jest element, który będzie drążyć rosyjskie myślenie

Źródło:
TVN24
Dyner: żołnierze wrócą z Ukrainy w trumnach albo ciężko ranni. Dopiero to może oddziaływać na rosyjskie społeczeństwo
Dyner: żołnierze wrócą z Ukrainy w trumnach albo ciężko ranni. Dopiero to może oddziaływać na rosyjskie społeczeństwoTVN24
wideo 2/35
Dyner: żołnierze wrócą z Ukrainy w trumnach albo ciężko ranni. Dopiero to może oddziaływać na rosyjskie społeczeństwoTVN24

Rosjanie są poddawani propagandzie od wielu lat, również w szkołach. Nie dziwi to, że w ten sposób myślą o swoim państwie i popierają Putina, bardzo łatwo ich przekonać - wskazywała w TVN24 Anna Maria Dyner, ekspertka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Dodała, że "elementem, który w jakimś stopniu będzie drążyć rosyjskie myślenie", mogą być "żołnierze wracający w trumnach albo ciężko ranni".

Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, analityczka do spraw Białorusi i polityki bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, odpowiadała w TVN24 na pytanie, dlaczego wielu rosyjskich obywateli popiera agresję na Ukrainę i powtarza propagandowe przekazy Kremla.

- Rosjanie odrzucają oskarżenia, bo cały czas twierdzą, że to, co się dzieje, jest ograniczoną operacją, w której nie giną cywile, która ma zapewnić bezpieczeństwo Federacji Rosyjskiej oraz tych obu uznanych przez Rosję republik - ługańskiej i donieckiej. Starają się też pokazywać, że wszystko, co robią, robią ze sztuką wojskową i nikt tam nie cierpi.  Odwracają w swojej propagandzie to, co się dzieje na Ukrainie, twierdzą, że to strona ukraińska spowodowała tego rodzaju straty, że w Buczy doszło do inscenizacji, że nikt nie zginął, tylko były to podstawione osoby, by pokazać to światu - wyliczała ekspertka.

Jak mówiła, "niespecjalnie dziwi ją" wysokie sondażowe poparcie Putina i poparcie agresji. - Musimy sobie zdawać sprawę, że społeczeństwo rosyjskie jest poddawane tej propagandzie nie od wczoraj. Ono jest poddawane tej propagandzie przynajmniej od roku 2009, z dość dużym i ważnym elementem związanym z zajęciem Krymu. Jeśli popatrzymy na militaryzację społeczeństwa, na powrót wychowania patriotycznego w szkołach, na to, w jaki sposób był świętowany w ostatnich latach Dzień Zwycięstwa (9 maja, zw. z zakończeniem II wojny światowej - red.), to nie powinniśmy się dziwić, że Rosjanie w ten sposób myślą o swoim państwie. I niestety bardzo łatwo jest ich przekonać do tego rodzaju propagandy - wyjaśniała.

CZYTAJ WIĘCEJ O SYTUACJI NA UKRAINIE W RELACJI TVN24.PL

Dyner: od 24 lutego ma miejsce dehumanizowanie Ukraińców

Zaznaczyła, że "bardzo wielu Rosjan nie ma alternatywnych źródeł pozyskiwania informacji, a propaganda jest robiona w taki sposób, że dociera do przeciętnych Rosjan". Dyner dodała, że "od początku tych działań, od 24 lutego, ma miejsce dehumanizowanie Ukraińców", do którego jest wykorzystywana "zmasowana rosyjska machina propagandowa".

- Osobiście uważam, że to, co być może - ale to za jakiś czas - będzie oddziaływało na rosyjskie społeczeństwo, to kwestia myślenia o tych żołnierzach, którzy wrócą z Ukrainy albo w trumnach, albo ciężko ranni. To dopiero może być element, który w jakimś stopniu będzie drążyć rosyjskie myślenie, że nie wszystko, co pokazują w telewizji, jest prawdą - stwierdziła.

Autorka/Autor:ads/adso

Źródło: TVN24

Tagi:
Raporty: