Jedynym tematem, który opozycja może omawiać z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem są warunki jego ustąpienia - oświadczyła znajdująca się w więzieniu przeciwniczka szefa państwa, była premier Julia Tymoszenko.
W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla opiniotwórczego tygodnika „Dzerkało Tyżnia” opozycjonistka oceniła, iż wydarzenia w jej kraju świadczą o tym, że Janukowycz nie jest już w stanie rządzić państwem i że nie podejmuje on samodzielnie decyzji. - Po odmowie podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, ustaleniu politycznej ceny na (rosyjski) gaz i otrzymaniu pierwszej transzy pomocy finansowej z Rosji, utracił on podmiotowość w rozmowach ze wspólnotą międzynarodową i z własnym narodem – powiedziała.
Tylko odejście od władzy
Zdaniem Tymoszenko rozmowy, które prezydent prowadzi z opozycją, wiodą donikąd i są próbą zamydlenia oczu jak przeciwnikom na Ukrainie, tak i Zachodowi. Powinni oni zrozumieć, że faktycznie nie negocjują już z Janukowyczem, „tylko prowadzą rozmowy z Władimirem Putinem za pośrednictwem nie najlepiej wykwalifikowanego pośrednika”. - Pole do kompromisu (z Janukowyczem) może pojawić się tylko na trzech płaszczyznach: siły powstania narodowego, realnych sankcji i międzynarodowych śledztw antykorupcyjnych, bądź też znalezienia formuły dotarcia do Międzynarodowego Trybunały Karnego bez ratyfikacji Statutu Rzymskiego – stwierdziła była premier. Ukraina nie ratyfikowała Statutu. - Należy działać na wszystkich tych trzech płaszczyznach profesjonalnie i jednocześnie. I kiedy Janukowycz dojrzeje do tego, by rozpocząć realne negocjacje, należy rozpocząć je natychmiast i szybko je zakończyć. Jedynym tematem, który można z nim omawiać, są warunki jego odejścia od władzy i gwarancje bezpieczeństwa dla jego rodziny. Gotowa jestem uczestniczyć w takich rozmowach – powiedziała Tymoszenko.
Spotkanie z szefem administracji?
Opozycjonistka sprostowała informacje, jakoby spotkała się niedawno w więzieniu z szefem administracji Janukowycza, Andrijem Klujewem, który – jak utrzymywały media – miał z nią rozmawiać o sposobach zażegnania kryzysu w państwie. - Nie wierzcie plotkom – powiedziała. - Dzień po tym, jak Andrij Klujew mnie naprawdę odwiedzi, Janukowycz będzie musiał mnie uznać za stronę w negocjacjach. Doskonale rozumiecie, że jest to dla nich śmiertelnie niebezpieczne. (…) Mam ogromną nadzieję, że wkrótce Europejski Trybunał Praw Człowieka uchwali sprawiedliwy wyrok w mojej sprawie i będę mogła nie tyle spotkać się z Klujewem, co z Wiktorem Janukowyczem, jeśli będę mogła go gdzieś odnaleźć – zagroziła w rozmowie z „Dzerkało Tyżnia”. Obrona Tymoszenko oczekuje obecnie na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w związku ze skargą na jej wyrok siedmiu lat więzienia, który otrzymała za podpisanie umów gazowych z Rosją w 2009 r.
Opozycja za kratami
W 2011 r. Tymoszenko została aresztowana, a następnie skazana na siedem lat więzienia za przekroczenie uprawnień przy podpisywaniu kontraktów gazowych z Rosją. Była premier uznała ten wyrok za zemstę polityczną Janukowycza, który był jej konkurentem w wyborach prezydenckich w 2010 r. Sprawa Tymoszenko, której uwolnienia domagała się m.in. Unia Europejska, była jednym z czynników, które wpłynęły na to, że Ukraina nie podpisała w listopadzie umowy stowarzyszeniowej z UE. Bruksela domagała się od Kijowa uregulowania tzw. problemu wybiórczego stosowania prawa wobec przeciwników politycznych, za którego symbol uchodziła właśnie b. premier. Gdy w listopadzie władze ukraińskie oświadczyły, że przerywają przygotowania do zawarcia porozumienia o stowarzyszeniu z UE, w Kijowie wybuchły protesty. Trwają one do dziś.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP