Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że jego administracja wkrótce przekaże komisji wywiadu Izby Reprezentantów dowody mające wskazywać na to, iż rząd jego poprzednika Baracka Obamy założył podsłuchy w sztabie wyborczym ówczesnego kandydata republikanów w Nowym Jorku.
- Wkrótce, w ciągu najbliższych dwóch tygodni, zobaczycie kilka interesujących spraw, które wyjdą na jaw – powiedział Trump w wywiadzie dla telewizji Fox News nadanym w czwartek nad ranem czasu polskiego. Zapytany przez komentatora stacji Tuckera Carlsona, dlaczego dotąd nie poparł zarzutów wobec swego poprzednika żadnymi dowodami, Trump odpowiedział, że w jego rozumieniu termin "podsłuchiwanie" jest szeroki i "obejmuje śledzenie i wiele innych rzeczy".
Zarzuty wobec poprzednika
Na początku marca Trump napisał na Twitterze, że na krótko przed wyborami prezydenckimi w listopadzie ubiegłego roku administracja Obamy założyła podsłuchy w sztabie wyborczym kandydata republikanów w wieżowcu Trump Tower. Od tego czasu nie milkną kontrowersje, a obecna administracja poprzez swojego rzecznika Seana Spicera przedstawiła kilka wyjaśnień tego, co prezydent miał na myśli, wysuwając oskarżenia pod adresem Obamy.
W wywiadzie Trump podkreślił, że w swoim wpisie słowo podsłuch napisał w cudzysłowie. - Nikt w ogóle nie mówi o tym, że to było w cudzysłowie, a to ma duże znaczenie - przekonywał. Zapytany, czy nie obawia się kompromitacji, jeśli jego zarzuty okażą się bezpodstawne, Trump odparł: - No cóż, zobaczymy, czy uda mi się to udowodnić, czy nie.
Kongres czeka na odpowiedzi
Trump udzielił wywiadu, gdy w Kongresie nasiliły się apele o wyjaśnienie raz na zawsze zarzutów Trumpa w sprawie domniemanych podsłuchów oraz innych jego podejrzeń związanych z ubiegłoroczną kampanią wyborczą. Może to świadczyć o tym, że zdaniem członków Kongresu nie tylko z Partii Demokratycznej kontrowersje te stały się już wystarczająco uciążliwą przeszkodą w ich pracy.
W środę oskarżenia Trumpa były jednym z tematów posiedzeń trzech komisji Kongresu przeprowadzonych przy drzwiach zamkniętych. Po posiedzeniu komisji wywiadu Izby Reprezentantów zarówno jej przewodniczący, uchodzący za sojusznika prezydenta republikanin Devin Nunes, jak i częsty krytyk Trumpa Adam Schiff, najwyższy rangą demokrata w tej komisji, wyrazili poważne wątpliwości co do możliwości udowodnienia zarzutów Trumpa.
- Szczerze mówiąc wątpię, czy takie dowody (na podsłuchy w sztabie Trumpa) istnieją. Gdyby istniały, to już bym o nich wiedział – powiedział Schiff, były prokurator federalny. Podobnego zdania jest cieszący się szacunkiem ustawodawców z obu partii republikański senator Lindsey Graham, członek senackiej komisji sprawiedliwości. W środę w telewizji NBC powiedział: - Im dłużej czekam na odpowiedź (na pytania związane z zarzutami Trumpa), tym więcej mam podejrzeń.
Senator był poirytowany faktem, że dyrektor FBI James Comey nie przedstawił jeszcze dowodów, które potwierdzałyby zarzuty Trumpa. - Jeśli Kongres nie otrzyma wkrótce takich dowodów, pokaże na co go stać - zapowiedział Graham.
Autor: kg/adso / Źródło: PAP