W Algierii porywacze uprowadzili Francuza, który w opublikowanym przez terrorystów nagraniu wzywa prezydenta Francji Francois Hollande'a do powstrzymania interwencji przeciw Państwu Islamskiemu w Iraku. Do porwania przyznali się Algierscy Żołnierze Kalifatu, którzy grożą zabiciem zakładnika. Władze Francji potwierdziły autentyczność nagrania. Szef francuskiego MSZ poinformował, że "Francja nie ulegnie szantażowi".
Jak donosi agencja Reutera, Francuz w nagraniu przedstawia się, podaje wiek, datę urodzin oraz mówi, że przybył do Algierii 20 września, a uprowadzony został dzień później.
Mężczyzna informuje, że został uprowadzony przez grupę secesjonistów z Państwa Islamskiego, określających się jako Algierscy Żołnierze Kalifatu. Porwany wzywa prezydenta Hollande'a, aby powstrzymał się od interwencji w Iraku. Porywacze grożą, że w przypadku nowych nalotów w Iraku zabiją zakładnika - podaje agencja AFP.
Władze Francji potwierdziły autentyczność nagrania. - Niestety, potwierdzamy, że na nagraniu jest 55-letni Herve Gourdel, francuski turysta, uprowadzony w niedzielę - powiedział na konferencji prasowej w Nowym Jorku minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius, dodając, że "sytuacja jest krytyczna".
Fabius podkreślił jednak, że "Francja nie ulegnie szantażowi".
- Staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, by uwolnić zakładników, ale terroryści nie zmienią naszego stanowiska - powiedział na konferencji prasowej Laurent Fabius.
Francuz został uprowadzony w Tizi Wuzu, 110 km na wschód od Algieru - podały w poniedziałek francuskie i algierskie władze. Mężczyzna wspinał się w górzystej krainie Kabylia na północy Algierii, gdzie swoje kryjówki mają bojownicy Al-Kaidy Afryki Północnej.
Został porwany w górach
Algierski portal informacyjny El Ahdath podał, że francuski turysta został uprowadzony przez "organizację terrorystyczną". Według tej strony Francuz przybył do Algierii przed kilkoma dniami na podstawie wizy turystycznej i wynajął ze swymi algierskimi kolegami domek w miejscowości Tikjda, między Tizi Wuzu a Bujirą.
Według przedstawiciela algierskich sił bezpieczeństwa mężczyzna został uprowadzony, gdy wspinał się z dwoma kolegami w pobliżu Tizi Wuzu.
Do porwania doszło kilka dni po wezwaniach dżihadystów z Państwa Islamskiego, by atakować obywateli świata zachodniego, zwłaszcza Francuzów i Amerykanów, których kraje tworzą koalicję przeciwko temu sunnickiemu ugrupowaniu zbrojnemu. Al-Kaida odcina się od poczynań Państwa Islamskiego, które w ostatnich miesiącach opanowało znaczne tereny w Iraku i Syrii.
Od grudnia 2005 r. w Kabylii uprowadzono około 80 Algierczyków, za których porywacze żądali od rodzin okupu. Trzech zakładników zostało zabitych.
Autor: eos\mtom / Źródło: PAP