- Mamy do czynienia z nowym rodzajem terroryzmu. Na tę sytuację nie wymyślono prawa - oceniają eksperci na przykładzie ostatnich wydarzeń z Tuluzy. Według speców od walki z terroryzmem, Europa stoi dzisiaj przed poważnym wyzwaniem jak radzić sobie z napastnikami, którzy coraz częściej stają się "wolnymi strzelcami" - niezależnymi i odizolowanymi od dużych ugrupowań terrorystycznych.
Zagrożenie "niezależnymi" terrorystami, niepowiązanymi ze znanymi organizacjami, unaoczniła ostatnio seria krwawych ataków dokonanych we Francji przez Mohameda Meraha, 23-letniego Francuza pochodzenia algierskiego. Zanim zginął w ubiegły czwartek w strzelaninie z policją w Tuluzie, przez dziewięć dni siał terror zabijając żołnierzy, żydowskie dzieci i rabina.
Nowy wymiar terroru
Merah był w Afganistanie i Pakistanie i twierdził, że szkoliła go tam Al-Kaida. Władze francuskie zakomunikowały jednak, że nie znalazły dowodów świadczących jakoby miał on jakiekolwiek kontakty z ugrupowaniami terrorystycznymi oraz by zabójstwa jakich dokonał zleciła Al-Kaida.
- Mamy do czynienia z nowym rodzajem zagrożenia ze strony dżihadystów i staje się ono coraz większe. Jest znacznie bardziej zdecentralizowane i trudniejsze do wykrycia - powiedział szef Europolu Rob Wainwright w wywiadzie dla agencji Associated Press. Jego zdaniem Europa stoi przed poważnym wyzwaniem. Walka z terrorystami działającymi w izolacji będzie wymagała jeszcze lepszych metod monitorowania internetu, lepszego wywiadu i lepszego współdziałania służb antyterrorystycznych poszczególnych krajów.
Wainwright wskazał jednak, że organy strzegące prawa nie mogą robić wszystkiego. - Nie możemy np. objąć kontrolą policyjną internetu - powiedział.
"Nie ma prawa na tę sytuację"
Z poglądem tym zgadzają się inni eksperci ds. terroryzmu podkreślając, że zatrzymywanie podejrzanych osób nie mających wyraźnych powiązań z organizacjami terrorystycznymi, jest problematyczne z punktu widzenia prawa.
- Mamy jedno prawo na wypadek wojny, jedno na okres pokoju, ale nie mamy prawa na obecną sytuację - przyznał Alain Chouet, były szef wywiadu we francuskiej agencji bezpieczeństwa DGSE. - Jeżeli zatrzymalibyśmy Meraha trzy tygodnie temu, to co by powiedzieli ludzie? Dlaczego go zatrzymujecie? Co zrobił? - dodał.
Władze niemieckie wyraziły podobne stanowisko odnosząc się do przypadku 22-letniego Arida Uki, Albańczyka z Kosowa, który w ubiegłym roku zastrzelił na lotnisku we Frankfurcie dwóch amerykańskich lotników a dwóch dalszych zranił, zanim został ujęty. Poza nielegalnym nabyciem broni, nie popełnił on żadnych przestępstw zanim nie przyłożył lufy pistoletu do tyłu głowy pierwszej ze swych ofiar.
- Grupie przygotowującej atak przy pomocy ładunków wybuchowych lub innych środków grozi niebezpieczeństwo wykrycia. Jedna lub dwie osoby mają większe szanse, że nie zostaną wytropione przez służby bezpieczeństwa lub policję. Bardzo trudno jest wykryć takich osobników i powstrzymać ich od działania - powiedział wysokiej rangi funkcjonariusz niemieckiego wywiadu, który zastrzegł sobie anonimowość.
Niektórzy eksperci przypuszczają, że nowa strategia Al-Kaidy polega w istocie na zaprzestaniu działania jako siatka.
Al-Kaida w tle?
Zdaniem Nomana Benotmana, byłego dżihadysty mającego powiązania z Al-Kaidą, który obecnie pracuje w londyńskiej Quilliam Foundation, zachęcanie pojedynczych osób do dokonywania ataków terrorystycznych bez organizowania ich w komórki, stało się integralną częścią nowego sposobu działania Al-Kaidy.
Pewien funkcjonariusz niemieckiego wywiadu wskazał, że jeszcze 10 lat temu ideolog Al-Kadi Abu Musab al-Suri opublikował książkę, w której wysunął koncepcję "oporu bez przywódcy". Dodał on, że w erze internetu "nie potrzeba już żadnego nauczyciela ani innej osoby aby nakłonić ludzi do tego rodzaju działań".
Wainwright jest zdania, że ataki Meraha wskazywały bez wątpienia na ukryty wpływ Al-Kaidy. - On działał zgodnie z taktyką inspirowaną przez Al-Kaidę chociaż, być może, nie była ona ściśle skoordynowana z Al-Kaidą - powiedział. Dodał, że Merah wykazał brak profesjonalizmu charakterystycznego dla dawnych terrorystów. Chciał np. zwiększyć liczbę swych ofiar i jednocześnie zyskać jak największy rozgłos filmując swoje czyny i głośno się nimi chwaląc.
Źródło: PAP