Szef ONZ przestrzega: Kryzys w Korei zaszedł za daleko


Ostry kryzys na Półwyspie Koreańskim skłonił do zabrania głosu sekretarza generalnego ONZ, który stwierdził, że sprawy "zaszły już za daleko". - Agresywna retoryka i pokazy siły skutkują tylko kolejnymi odwetami, wzmagając strach i destabilizację - powiedział Ban Ki Mun.

Szef ONZ zabrał głos ws. kryzysu koreańskiego na konferencji prasowej podczas wizyty w Andorze. Kilka godzin wcześniej władze Korei Północnej zapowiedziały wznowienie prac ośrodka badań nuklearnych w Jongbjon.

Prawdopodobnie była to reakcja na wysłanie do Korei Południowej dwóch najnowocześniejszych myśliwców lotnictwa USA, F-22 Raptor. Dwie maszyny mają znaczenie czysto symboliczne, można więc założyć, że mają stanowić kolejne "przesłanie" dla Phenianu, tak jak wcześniej bombowce B-2 i B-52.

Za dużo agresji po obu stronach

Zdaniem Ban Ki Muna tego rodzaju licytowanie się na groźby i pokazy siły zaszło już za daleko. - Agresywna retoryka i pokazy siły skutkują tylko kolejnymi odwetami, wzmagając strach i destabilizację - stwierdził szef ONZ. - Trzeba się uspokoić, bo w warunkach braku komunikacji sytuacja może się rozwinąć w kierunku, w którym nikt nie chce podążać - powiedział dyplomata. - Jestem pewien, że nikt nie planuje zaatakować Korei Północnej z powodu różnic politycznych. Jednak obawiam się, że wszelkie prowokacje zbrojne spotkają się z ostrym odwetem - dodał. Rozszyfrowując dyplomatyczny język Ban Ki Muna, można powiedzieć, iż wezwał on obie strony sporu do opamiętania się. Z jednej strony krytykował Phenian, bo "grożenie bronią jądrową to już nie zabawa", a z drugiej strony zganił Seul i Waszyngton za twardą postawę i ciągłe pokazy siły na Półwyspie Koreańskim.

Autor: mk\mtom\k / Źródło: Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: