Świat broni humbaki przed Japończykami


Australia i Nowa Zelandia ostro zaprotestowały przeciwko odławianiu przez Japończyków wielorybów. Japońska flota wyruszyła na wody Antarktyki, by zabić około 1000 wielkich wodnych ssaków, w tym chronionych humbaków.

- Japońscy wielorybnicy powinni pozostać na swych wodach - powiedziała premier Nowej Zelandii Helen Clark. - Nie chcemy tu floty wielorybniczej - dodała. Akcję japońskich wielorybników skrytykował też premier Australii John Howard i tamtejszy minister spraw zagranicznych Alexander Downer, jednak nie zgodzili się by na miejsce połowów wysłano okręty wojenne.

Downer powiedział, że jego kraj jest "zdecydowanie przeciwny wszelkim formom polowania na wieloryby" oraz zaapelował do Japonii, by "zmieniła stanowisko w sprawie takich niehumanitarnych praktyk, przeciwko którym występuje większość świata".

Japońskie polowania na wieloryby

Sześć statków japońskiej floty wielorybniczej, na czele z wyremontowanym po zeszłorocznym pożarze statkiem "Nisshin Maru", w niedzielę pod osłoną nocy wypłynęło z portu Shimonoseki, wyruszając na wielkie polowanie. Celem wielorybników - mimo protestów ekologów na świecie - po raz pierwszy staną się również pozostające pod ochroną, znane z pięknych pieśni godowych humbaki (długopłetwce).

Oficjalnie badania służą celom naukowym, ale jest to wygodny pretekst, by ominąć międzynarodowe moratorium na polowania na wieloryby z 1986 roku, który Japonia podpisała. Jednak już rok później przystąpiła do odłowów "w celach naukowych". Jednak mięso z zabijanych zwierząt trafia na stoły i jest w Kraju Kwitnącej Wiśni wielkim przysmakiem.

Greenpeace będzie interweniować

Ekologiczna organizacja Greenpeace, protestująca przeciwko połowom, podała, że jej okręt "Esperanza" znajduje się w pobliżu wód japońskich i będzie interweniować w trakcie wielkiego polowania.

Greenpeace podaje, że co roku na świecie w sieciach rybackich ginie 300 tys. waleni. Oznacza to, że średnio co 2 minuty wieloryb, morświn lub delfin traci życie w wyniku działalności człowieka.

Nad ochroną waleni czuwać ma Międzynarodowa Komisja Wielorybnictwa (IWC), powołana na podstawie Międzynarodowej Konwencji o Regulacji Wielorybnictwa, podpisanej w Waszyngtonie już 2 grudnia 1946 roku, jednak jej działania są skutecznie udaremniane przez "naukowe" odłowy Japończyków.

Surferzy byli pierwsi

Zanim zareagowały rządy i organizacje, w obronie wielorybów stanęli surferzy. Prawdziwą bitwą morską zakończyła się akcja 30 działaczy w obronie delfinów w położonym 450 km od Tokio, słynącym z wielorybnictwa mieście Taiji. Australijczycy i Amerykanie chcieli zaprotestować przeciwko połowom zwierząt, ale lokalni rybacy siłą wypędzili ich z wody.

Z kwiatami w ręku surferzy weszli do wody. Kilkanaście metrów od brzegu splatając ręce utworzyli krąg. Po kilku minutach na wodzie zjawiła się rybacka łódka. Rozpętała się prawdziwa bitwa. Rybacy próbowali rozpędzić protestujących, atakując ich wiosłami. Po krótkim starciu zrezygnowani surferzy wyszli na brzeg.

Źródło: PAP, tvn24.pl