Suu Kyi wolna, ale nie dlatego, że reżim złagodniał


- Muszę dożyć chwili, gdy Birma będzie demokratyczna - powiedziała opozycjonistka Aung San Suu Kyi, zwolniona kilka dni temu z aresztu domowego w Birmie. Zdaniem laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, jej uwolnienie wcale nie świadczy o złagodzeniu reżimu w kraju. Zaapelowała też o rozmowę w cztery oczy z przywódcą junty gen. Thanem Shwe.

W wywiadzie dla AP Suu Kyi powiedziała, że została zwolniona tylko dlatego, że termin jej aresztu domowego upłynął. - Nie sadzę, by były jakiekolwiek inne powody - powiedziała Suu Kyi podczas rozmowy w swoim małym, skromnym biurze, w którym jedyna ozdoba to wazon z kwiatami.

Opozycjonistka dodała, że od czasu odzyskania wolności w sobotę nie miała kontaktu z juntą. - Od chwili zwolnienia nie dostałam żadnego sygnału ze strony junty. Nie wykonali żadnego ruchu, żeby nam przekazać, co sądzą o tej sytuacji - powiedziała. Dodała, że jej cele się nie zmieniły: "Muszę dożyć chwili, gdy Birma będzie demokratyczna". Suu Kyi zaapelowała też o rozmowy w cztery oczy z przywódcą junty gen. Thanem Shwe w celu osiągnięcia pojednania narodowego.

Odkryła możliwości internetu

Po długim okresie aresztu, podczas którego noblistce wolno było tylko słuchać wiadomości radiowych, zadebiutowała w internecie i już myśli o utworzeniu "sieci społecznej" w celu promowania demokracji w Birmie - poinformowały w czwartek birmańskie źródła dysydenckie. Podczas pierwszego wejścia do internetu w środę Suu Kyi skontaktowała się z kilkoma osobami za granicą. Suu Kyi zaproponowała też użycie internetu do zorganizowania konferencji z udziałem kilku partii i mniejszości etnicznych. Celem konferencji miałoby być zainicjowanie procesu demokratyzacji i pojednania narodowego bez konieczności występowania do władz o zgodę na zgromadzenie.

Jak twierdzą źródła dysydenckie, internet i możliwości nowoczesnych telefonów były dla Suu Kyi odkryciem. Już w poniedziałek zapowiedziała, że wystąpi do junty o zgodę na podłączenie jej domu do sieci.

15 lat w areszcie domwym

65-letnia Suu Kyi, która w 1991 r. otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla, została zwolniona w sobotę wieczorem po ponad 7 latach nieprzerwanego aresztu domowego. Spędziła w nim ponad 15 z ostatnich 21 lat.

Suu Kyi zbojkotowała pierwsze od 20 lat wybory parlamentarne, które odbyły się w poprzednią niedzielę. Protestując przeciwko przyjętej przez juntę ordynacji wyborczej, która wykluczyła możliwość jej udziału w wyborach jako osoby skazanej przez sąd, partia noblistki nie zarejestrowała się ponownie, czego wymagało nowe prawo wyborcze, została więc rozwiązana.

Wybory zostały potępione przez Stany Zjednoczone, Europę i Japonię jako fikcja, mająca umocnić władzę wojskowych pod pozorem utworzenia cywilnego rządu. Zgodnie z oczekiwaniami, w głosowaniu zwyciężyła partia wojskowych.

Źródło: PAP, tvn24.pl