Strzelanina w USA. Weteran wojny w Iraku zabijał w bazie wojskowej


Cztery osoby zginęły w strzelaninie w jednej z największych amerykańskich baz wojskowych, Fort Hood w Teksasie. 16 osób zostało rannych, część jest w stanie krytycznym. Lokalne władze ustaliły tożsamość sprawcy. Był nim jeden ze specjalistów wojskowych i weteran wojny w Iraku. Po strzelaninie popełnił samobójstwo i to o nim media piszą jako o czwartej ofierze.

Przywoływane przez telewizje CNN i CBS źródła twierdzą, że incydent zaczął się od sprzeczki dwóch żołnierzy i nie ma podłoża terrorystycznego.

"Doszło do strzelaniny na terenie bazy w Fort Hood i są doniesienia o rannych. Na miejscu są służby ratunkowe" - brzmiał pierwszy komunikat armii USA.

Zabił 3 osoby, ranił 16. Potem popełnił samobójstwo

Sprawcą - według stacji CNN, powołującej się na źródła w armii - jest związany z wojskiem, weteran wojny w Iraku - Ivan Lopez. Przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości powiedzieli, że popełnił on samobójstwo.

CNN podało, że w trakcie strzelaniny w pobliżu Lopeza pojawili się jeszcze negocjatorzy, ale nie udało się go przekonać do złożenia broni. Po kilku chwilach Lopez postrzelił się w głowę.

Dowództwo bazy na czas incydentu wydało całemu personelowi rozkaz schronienia się w budynkach i zamknęło kompleks. Po kilku godzinach odwołano alarm. Przed bazą zgromadziły się setki ludzi, wśród nich bliscy pracowników placówki wojskowej.

Ofiary, które trafiły do szpitali, mają rany postrzałowe klatki piersiowej, brzucha, szyi i kończyn. Lokalna służba zdrowia podaje, że ich stan jest różny, od stabilnego po krytyczny. Co najmniej trzy osoby walczą o życie.

Zespół stresu pourazowego u napastnika

Szef bazy w Fort Hood generał Mark Milley powiedział, że sprawca był wcześniej w Iraku, miał problemy psychiczne, zdiagnozowano u niego syndrom stresu pourazowego. Motywy jego działania nie są znane. Strzelał z pistoletu kalibru .45, który niedawno kupił.

AFP podaje, że Fort Hood to największa baza amerykańskiej armii w świecie. Leży w samym centrum Teksasu. Stacjonuje w niej około 45 tys. żołnierzy, pracuje tam jeszcze 9 tys. cywilów.

W listopadzie 2009 roku w bazie wybuchła strzelanina, w czasie której jej były pracownik krzycząc "Allahu akbar!" zabił 13 osób i ranił 32.

Prezydent USA Barack Obama, który przebywa w Chicago, oświadczył, że czuje się zdruzgotany z powodu kolejnej tragicznej strzelaniny w bazie. Zapewnił, że sytuacja zostanie gruntownie zbadana.

Autor: db//kdj / Źródło: reuters, pap