W strzelaninie w Orlando na Florydzie zginęło pięć osób - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej szeryf hrabstwa Orange. Napastnik popełnił samobójstwo. Policja wykluczyła motyw terrorystyczny.
Do strzelaniny doszło w przemysłowej dzielnicy Orlando na Florydzie w poniedziałek rano czasu lokalnego, około godziny 8 (14 naszego czasu). Ofiary to pracownicy firmy, która wykonuje akcesoria do przyczep kempingowych i camperów.
Jak poinformował szeryf Jerry Demings, 45-letni mężczyzna, który w kwietniu został zwolniony z pracy, w poniedziałek rano wrócił do magazynu uzbrojony w broń oraz nóż i zastrzelił pięcioro swoich byłych kolegów. Potem popełnił samobójstwo.
- Zastrzelił pięć niewinnych osób, potem skierował broń na siebie i zabił się - wyjaśnił Demings.
Napastnik był znany policji za drobne przestępstwa, ale miał związków z żadną organizacją terrorystyczną.
- Był rozczarowanym byłym pracownikiem, który wrócił do swojej firmy - powiedział szeryf. - Jesteśmy w podwyższonej gotowości ze względu na wydarzenia na świecie, ale nie wiążemy tego wydarzenia z globalnym terroryzmem.
Szeryf poinformował, że na razie nie może ujawnić tożsamości napastnika, ale zostanie ona podana wkrótce.
Pięć ofiar
Cztery ofiary 45-latka zmarły na miejscu, jedna została ciężko ranna i zmarła w szpitalu. Atak mężczyzny przeżyło siedem osób, które są teraz przesłuchiwane.
Lokalna telewizja WFTV dotarła do siostry kobiety, która w chwili ataku była w toalecie. Powiedziała, że jej siostra "usłyszała strzał" w magazynie, a kiedy wyjrzała, zobaczyła ciało na podłodze. - Mój szef nie żyje - miała jej powiedzieć przez telefon.
Kobieta powiedziała dziennikarzom, że jej siostra nie została ranna, ale udzielono jej pomocy, bo doznała szoku.
Niemal rok po masakrze w klubieAgencja Reutera przypomina, że w ubiegłym roku społecznością Orlando wstrząsnęła wiadomość o ataku w klubie nocnym Pulse. 12 czerwca 2016 roku napastnik zastrzelił 49 i ranił 58 osób bawiących się w klubie.Była to najkrwawsza strzelanina w USA od wielu lat.
Autor: pk//rzw / Źródło: Reuters, CNN, ABC