Scjentolog Cruise nie pogra w Niemczech


Władze w Berlinie wydały ostateczny werdykt: ekipa Toma Criuse`a, która kręci film o zamachu na Hitlera, nie będzie mogła realizować zdjęć w niemieckich obiektach historycznych.

Wszystkiemu winny jest aktor i... jego wiara. Tom Crisue jest scjentologiem, a Niemcy uważają kościół scjentologiczny za nielegalną organizację, która na swojej "wierze" zarabia miliony dolararów i temu właśnie celowi jest podporządkowana.

Ekipa filmowa chciała, by zdjęcia odbywały się w Niemczech, ale po poniedziałkowej decyzji niemieckiego ministerstwa finansów szanse na to są równe zeru.

Już wcześniej niemiecki minister obrony Franz Josef Jung mówił, że nie pozwoli filmowcom na jakiekolwiek zdjęcia w obiektach o znaczeniu wojskowym. Uzasadniał to oczywiście przynależnością Cruise'a do obrządku scjentologicznego.

W poniedziałek ministerstwo finansów, które sprawuje w Niemczech pieczę nad obiektami historycznymi, zgodziło się ze stanowiskiem Junga i zabroniło ekipie Criuse`a wstępu z kamerą do budynku Bendlerblock, w którym dokonano egzekucji spiskowców odpowiedzialnych za zamach na Adolfa Hitlera. Rzecznik prasowy ministerstwa Stefan Olbermann nie chciał jednak potwierdzić informacji, że odmowa ma jakikolwiek związek z przynależnością wyznaniową hollywoodzkiej megagwiazdy.

Cruise pracuje obecnie nad filmem "Walkiria", który opowiada o nieudanym zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu (na Mazurach) w lipcu 1944 roku. Aktor gra główną rolę pułkownika Klausa von Stauffenberga, organizatora antyhitlerowskiego spisku. Jest również jednym z producentów obrazu.

Reżyserem filmu, którego premierę przewidywano na 2008 rok, jest Bryan Singer. Ekipa filmowa utrzymuje, że uzyskała od niemieckich władz wszelkie zezwolenia na realizację zdjęć w obiektach historycznych, w tym w budynku Bendlerblock.

Tom Cruise już wcześniej miał problemy z niemieckimi władzami w związku z przynależnością do kościoła scjentologicznego. Ponadto najstarszy syn Stauffenberga powiedział, że nie chce, aby to Cruise grał rolę jego ojca.

Źródło: PAP, APTN