Rozmowy o tarczy "mogą potrwać"


- Rozmowy z Amerykanami w sprawie instalacji w Polsce elementów tarczy antyrakietowej "mogą jeszcze trochę potrwać" ze względu na zbliżające się w USA wybory prezydenckie - stwierdził Donald Tusk. Premier kolejny raz powtórzył, że Warszawa zgodzi się na tarczę, jeżeli ta zwiększy bezpieczeństwo Polski.

- Strona amerykańska zna nasze uwagi dotyczące ostatecznego zapisu dokumentów, ale nie ukrywajmy, dzisiaj Ameryka przeżywa, jak zawsze co cztery lata, wielki wyborczy spektakl. W Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie to jest rzeczywiście za każdym razem jakaś forma przełomu i dlatego można sądzić, że te rozmowy mogą jeszcze trochę potrwać - powiedział premier w TVP Info.

Tusk zapewnił, że USA są najpoważniejszym sojusznikiem Polski.

Rzeczywiście, ja inaczej niż politycy poprzedniej ekipy nie uważam, że tarcza jest samym dobrem i że warto w ogóle dopłacić do tego przedsięwzięcia Donald Tusk

"Tarcza plus pewne okoliczności..."

Szef rządu powtórzył, że w rozmowach o tarczy stronie polskiej chodzi o wzmocnienie bezpieczeństwa Polski, a sama instalacja tarczy - jak to określił - "goła instalacja z rakietami" to za mało, by mówić "z czystym sumieniem: to jest ta decyzja, która zwiększa nasze bezpieczeństwo".

- Tarcza plus pewne okoliczności, pewne porozumienia i deklaracje, może i powinna stać się elementem tego większego bezpieczeństwa i nad tym cały czas pracujemy - powiedział Tusk.

Premier dodał, że Polska konsekwentnie prezentuje też stanowisko, że powinna być zwolniona z odpowiedzialności finansowanej i prawnej "za skutki użycia tarczy antyrakietowej". - To nie my będziemy decydowali o użyciu tego systemu w skali regionalnej i światowej i takie zapisy, które by jednoznacznie wskazały, kto ponosi odpowiedzialność, są ciągle negocjowane - powiedział.

Tarcza na Litwie? Nie sądzę

Tusk zaznaczył ponadto, że nie sądzi, by sygnały o możliwości ulokowania elementów amerykańskiej tarczy na Litwie "były realistyczne". Jego zdaniem jest to raczej próba "zmotywowania" strony polskiej. - Rozmawiałem o tym z naszymi litewskimi przyjaciółmi i w tej chwili oni nie rozważają serio takiej możliwości" - dodał.

Zwrócił uwagę, że większość napięć związanych z tarczą powstaje na linii Waszyngton-Moskwa i Amerykanom zależy na tym, by Rosjanie nie traktowali tego projektu jako wymierzonego przeciwko nim, a lokalizacja tarczy na Litwie nie niweluje tego problemu.

Co chce Polska, a co daje USA?

Na początku lipca polski rząd oświadczył, że póki co amerykańska oferta nie jest satysfakcjonująca. Polski rząd chce, by Amerykanie przekazali nam na stałę jedną baterię rakiety Patriot, która kosztuje 300 mln dolarów i stacjonuje teraz w Niemczech. Może ona ochronić obszar kilku dzielnic Warszawy.

Amerykanie zaoferowali czasowe stacjonowanie w Polsce obronnych rakiet na zasadzie "rotacyjnej". Byłyby one sprowadzane z Niemiec na miesiąc, co kwartał, z możliwością stacjonowania na stałe w przyszłości.

Źródło: PAP, tvn24.pl