Strefa poszukiwań coraz większa. Wywiad USA: nie mamy dowodów na zamach


- Strefa poszukiwań w rejonie katastrofy zostanie zwiększona do 30 kilometrów kwadratowych - informuje rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Tymczasem szef wywiadu USA James Clapper oznajmił, że "na razie nie ma bezpośrednich dowodów na to, że przyczyną katastrofy był zamach terrorystyczny". Wersji tej nie wykluczają władze na Kremlu.

O zwiększeniu strefy poszukiwań w rejonie katastrofy do 30 kilometrów kwadratowych powiedział na antenie państwowej telewizji Rossija-24 Władimir Puczkow, minister ds. sytuacji nadzwyczajnych.

- Zakończyliśmy badanie terenu na powierzchni 20 kilometrów kwadratowych. Strefa poszukiwań zostanie zwiększona do 30 kilometrów kwadratowych - ogłosił.

Puczkow poinformował, że strona rosyjska wraz z grupą egipskich specjalistów ustala plany prac poszukiwawczych.

"Gorąco, obszar pustynny"

- Z miejsca katastrofy zostały zabrane rzeczy osobiste ofiar, które zostaną dostarczone rodzinom. Precyzujemy plany i program dalszych prac, nadal wykonujemy wszystkie niezbędne czynności związane z zakończeniem poszukiwań - mówił minister.

Poszukiwanie ciał ofiar jest prowadzone z wykorzystaniem dronów.

- Ratownicy pracują w trudnych warunkach. Jest bardzo gorąco, to obszar pustynny. Wykorzystamy pełny potencjał - specjalne urządzenia, samoloty bezzałogowe produkcji rosyjskiej, a także wszystkie nowoczesne technologie, które pozwalają na pracę w trudnych warunkach - podkreślił minister.

Powiedział również, że poszukiwania w miejscu katastrofy będą prowadzone tak długo, aż zostaną znalezione wszystkie szczątki ciał ofiar.

Wcześniej szef służb federalnych transportu lotniczego Aleksandr Nieradko poinformował, że na miejscu katastrofy ratownicy podnoszą większe części samolotu, by upewnić się, czy nie znajdują się tam ciała ofiar.

"Dobitnie zaakcentował"

Tymczasem rosyjska agencja TASS cytuje szefa wywiadu USA Jamesa Clappera, który powiedział, że "USA na razie nie mają bezpośrednich dowodów na to, że przyczyną katastrofy rosyjskiego airbusa na Synaju był zamach terrorystyczny".

Clapper potwierdził to na konferencji w Waszyngtonie. "Dobitnie zaakcentował ostatnie dwa słowa. Przypomniał, że bojownicy zakazanej w Rosji organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie przyznali się do zamachu za pośrednictwem Twittera" - informuje TASS w depeszy nadanej z Waszyngtonu.

Korespondent agencji zacytował także słowa szefa wywiadu amerykańskiego, który stwierdził, że "islamiści mają aktywne oddziały na Półwyspie Synaj".

Na pytanie, czy tzw. Państwo Islamskie ma potencjał, który pozwala atakować samoloty pasażerskie na dużej wysokości, Clapper odpowiedział: jest to mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe.

Wersje

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia zniknął z radarów w sobotę 31 października na wysokości blisko 9,5 km, po ok. 23 min od startu.

Maszyna spadła na pustynny półwysep Synaj, na północy Egiptu.

Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie. Przyczyna katastrofy jest ustalana. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że "nie można wykluczyć żadnej z wersji przyczyn katastrofy, w tym tej o zamachu terrorystycznym".

Tuż po katastrofie egipska filia dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie podała, że to ona doprowadziła do katastrofy, jednak władze egipskie na razie przyjmują wersję o usterce technicznej.

Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS.

Autor: tas/ja / Źródło: TASS

Raporty: