Rosja: Akcja Greenpeace to "jawna prowokacja"


Działacze organizacji ekologicznej Greenpeace zatrzymani przez służby rosyjskie na Morzu Barentsa prowadzili nielegalną działalność i dopuścili się "jawnej prowokacji" - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksiej Mieszkow.

Mieszkow odniósł się w ten sposób do piątkowej zapowiedzi rządu Holandii, który poinformował, że podjął działania prawne w celu uwolnienia aktywistów Greenpeace zatrzymanych przez służby rosyjskie w rejonie Arktyki - pisze agencja Reuters. W Amsterdamie ekologiczna organizacja ma swoją siedzibę.

MSZ: Upominaliśmy, ale nie posłuchali

W wypowiedzi dla państwowej agencji prasowej RIA-Nowosti Mieszkow podkreślił, że Rosja wielokrotnie zwracała się do władz Holandii o powstrzymanie "nielegalnej działalności" statku Greenpeace "Arctic Sunrise". Załoga tego statku w połowie września próbowała dostać się na platformę wiertniczą Gazpromu na Morzu Barentsa w proteście przeciw wydobywaniu ropy naftowej w tym regionie.

- Niestety, nasze prośby nie zostały spełnione. Dlatego też to my obecnie mamy więcej pytań do strony holenderskiej, niż oni mogą mieć do nas - podkreślił Mieszkow. -Wszystko, co wydarzyło się w związku z "Arctic Sunrise", było jawną prowokacją - dodał.

Sprawa do Trybunału

Holandia poinformowała w piątek, że rozpoczęła procedurę arbitrażu na podstawie oenzetowskiej konwencji o prawie morskim oraz że rząd zwróci się w tej sprawie do Międzynarodowego Trybunału Praw Morza z siedzibą w Hamburgu.

Aktywiści Greenpeace 18 września usiłowali wedrzeć się na platformę Prirazłomnaja. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która następnego dnia zatrzymała, a następnie odholowała statek do Murmańska. 30 członków załogi, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymano. Na pokładzie zatrzymanego przez Rosjan statku znajdowało się m.in. dwóch obywateli Holandii oraz Polak, 36-letni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Dziemianczuk.

15 lat łagru za pokojową akcję?

Wobec wszystkich zatrzymanych zastosowano dwumiesięczny areszt, a Komitet Śledczy FR postawił zarzut piractwa, za co grozi do 15 lat łagru.

Działacze Greenpeace odrzucają oskarżenia pod swoim adresem, podkreślając, że ich protest na należącej do Gazpromu platformie wiertniczej był akcją pokojową. Odrzucają również zarzut, że stworzyli zagrożenie dla bezpieczeństwa pracowników platformy.

Według nich "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy.

Autor: rf//gak / Źródło: PAP

Raporty: