Putin mobilizuje służby specjalne

Aktualizacja:

- Nasz kraj to suwerenne państwo i nie pozwolimy, by ktokolwiek z zewnątrz korygował przebieg kampanii wyborczej - oznajmił prezydent Rosji Władimir Putin podczas posiedzenia kolegium Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Putin podkreślił, że FSB powinna "nasilić działania mające na celu uzyskiwanie uprzedzających informacji o próbach ingerencji w sprawy wewnętrzne Rosji". - Jest to szczególnie ważne w kontekście trwających wyborów prezydenta Federacji Rosyjskiej - dodał.

Prezydent, który w przeszłości sam stał na czele FSB, nie wyjaśnił jednak, kto próbuje wpływać na wybory w Rosji. Powiedział natomiast, że "zadaniem wszystkich struktur państwa jest zapewnienie demokratycznego charakteru wyborów i społeczno-politycznej stabilności, a także stworzenie obywatelom możliwości dokonania przemyślanego i swobodnego wyboru".

Putin oświadczył również, że FSB powinna dbać o bezpieczeństwo ekonomiczne państwa oraz walczyć z korupcją i innymi przestępstwami w sferze finansowej. Obiecał również, że płace jej funkcjonariuszy będą rosły, a państwo będzie nadal łożyć na budowę mieszkań dla nich.

W spotkaniu uczestniczył także kandydat Kremla w marcowych wyborach, wicepremier Dmitrij Miedwiediew.

"Szakale w ambasadach"

Putin nie pierwszy raz apeluje o przeciwdziałanie wpływom zagranicy na wybory w Rosji. W listopadzie, na kilka tygodni przed wyborami do Dumy Państwowej, gwałtownie zaatakował opozycję demokratyczną. Prezydent oznajmił wtedy, że w Rosji "są ludzie, którzy niczym szakale krążą po obcych ambasadach, licząc na zagraniczne fundacje i rządy, a nie na poparcie ze strony własnego narodu".

W Rosji są ludzie, którzy niczym szakale krążą po obcych ambasadach, licząc na zagraniczne fundacje i rządy, a nie na poparcie ze strony własnego narodu. W Rosji są ludzie, którzy niczym szakale krążą po obcych ambasadach, licząc na zagraniczne fundacje i rządy, a nie na poparcie ze strony własnego narodu.

Za mało czasu na monitoring

Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR), które zawiaduje misjami obserwacyjnymi OBWE, ostrzegło w środę, że wycofa się z monitorowania wyborów prezydenckich w Rosji, jeśli Moskwa nie zgodzi się na rozpoczęcie misji od przyszłego tygodnia.

Moskwa zezwoliła obserwatorom OBWE na wjazd dopiero 28 lutego, co oznacza, iż nie będą mogli odpowiednio przygotować się do monitorowania wyznaczonych na 2 marca wyborów.

ODIHR zaapelowało, by Rosja zniosła ograniczenia zarówno w kwestii liczby obserwatorów, jak i czasu, który mają na monitoring.

W poniedziałek przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow zaprosił na wybory prezydenckie do Rosji jedynie 70 obserwatorów OBWE. Podobne restrykcje nałożone przez władze Rosji podczas grudniowych wyborów parlamentarnych sprawiły, że OBWE odwołała swoją misję obserwacyjną.

Źródło: PAP, tvn24.pl