Państwowa prasa białoruska dzień przed niedzielnymi wyborami do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów, koncentruje się na prezydencie Alaksandrze Łukaszence i jego piątkowej wizycie w Gorkach, gdzie odbywają się dożynki. Wyborom poświęca mało miejsca. W tych, trwających w trybie przedterminowym od wtorku, na razie głosy oddało 19,6 proc. Białorusinów.
Na pierwszych stronach dzienników państwowych zamieszczono zdjęcia uśmiechniętego Łukaszenki odbierającego bochen chleba na dożynkach lub wręczającego nagrody "bohaterom żniw".
Zakłady mleczne i rybne
Największy państwowy dziennik, organ administracji prezydenckiej "Biełaruś Siegodnia" w tekście zatytułowanym "Dziękujemy za trud!" podkreśla, że tegoroczne plony były rekordowe, a świąteczny grafik Łukaszenki "tradycyjnie zaczął się od części roboczej", odwiedził on bowiem w Gorkach zakłady mleczne i rybne.
Rządowy dziennik "Zwiazda" tytułuje swój tekst "Białoruski rolnik nie został sam na sam z problemami produkcji rolnej" i już w pierwszym zdaniu informuje, że prezydent wziął udział w festiwalu pracującej wsi "Dożynki-2012". "Prezydent uważa za realne, by pod koniec 2013 r. średnia pensja wyniosła 600 dol. pod warunkiem modernizacji przedsiębiorstw" - zwraca uwagę gazeta.
W "Respublice" pierwsze trzy strony zajmuje wyłącznie relacja z dożynek. O wyborach dziennik wspomina dopiero na stronie czwartej, zwracając uwagę, że udział w nich to "obywatelski dług".
Minimalne zainteresowanie
Zarówno "Respublika" jak i "Zwiazda" przytaczają opinię sekretarza Centralnej Komisji Wyborczej Mikałaja Łazawika, że wybory przedterminowe, trwające już od wtorku, przebiegają "spokojnie i w pełnej zgodności z ordynacją wyborczą". "Naruszenia praw wyborców nie odnotowano" - cytuje Łazawika "Zwiazda".
Ten sam dziennik zamieszcza też komentarz do wydarzeń tygodnia autorstwa prorządowego politologa Wadzima Hihina, który pisze o "zupełnie niezrozumiałym kroku dwóch partii politycznych, Zjednoczonej Partii Obywatelskiej i Białoruskiego Frontu Narodowego, które przed samym rozpoczęciem głosowania odwołały swoich kandydatów". Hihin ocenia, że twierdzeń tych partii o nieuczciwości wyborów i cenzurze nie sposób traktować poważnie, a "wyjaśnienie podobnej kapitulacji części sił opozycyjnych może być tylko jedno - nie odczuwają poparcia obywateli".
Bardzo popularna na Białorusi gazeta "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii" w ogóle nie wspomina o wyborach.
Niezależne gazety tygodnik "Nasza Niwa" oraz "Narodnaja Wola" nie ukazują się w sobotę, ale w ostatnim, środowym numerze "Nasza Niwa" publikuje na pierwszej stronie zdjęcie pobitego korespondenta agencji Associated Press, który fotografował przedwyborczą pikietę młodzieżową, a "Narodnaja Wola" informuje w piątek o odmówieniu wiz dwóm obserwatorom Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE na wybory.
Zmuszają do głosowania? Potrzebują 50 proc.
Centralna Komisja Wyborcza poinformowała w sobotni poranek, że frekwencja w przedterminowym głosowaniu w wyborach do niższej izby białoruskiego parlamentu wyniosła od jego rozpoczęcia we wtorek 19,6 proc.
Oznacza to, że tym razem w głosowaniu przedterminowym wzięło udział więcej osób, niż przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi w 2008 r., kiedy to na tym etapie frekwencja wynosiła 18,8 proc. Ostatecznie przedterminowo głosowało wtedy 23,1 proc. wyborców.
Sobota jest ostatnim dniem głosowania przedterminowego. W niedzielę odbędzie się główny dzień wyborów.
Na Białorusi nie można głosować poza miejscem zameldowania; wyjątkiem jest pobyt za granicą. Prawo zezwala na oddanie głosu w swoim okręgu w ciągu pięciu dni poprzedzających zasadniczy dzień wyborów. Lokale wyborcze w głosowaniu przedterminowym są otwarte w godzinach 10-14, a następnie 16-19 (9-13 i 15-18 czasu polskiego).
Według Centralnej Komisji Wyborczej głosowanie przedterminowe ułatwia oddanie głosu wyborcom, jednak według obserwatorów stwarza pole do nadużyć. Niezależne portale informują od wtorku o licznych naruszeniach prawa wyborczego, np. zmuszaniu studentów do głosowania w celu podniesienia frekwencji (wybory będą ważne w pierwszej turze, jeśli wyniesie ona co najmniej 50 proc.).
Autor: adso//bgr / Źródło: PAP