Niemcy nie dostarczały białoruskiej milicji pałek i tarcz - poinformowało MSW w Berlinie, zaprzeczająć doniesieniom gazety "Bild". Nimecy przyznali jednak, że służby w Mińsku otrzymały z Niemiec sprzęt komputerowy i wideo wart ponad 40 tysięcy euro.
"Bild" napisał, powołując się na przedstawicieli niemieckiego MSW, że w latach 2008-2011 co najmniej setka białoruskich milicjantów otrzymała od strony niemieckiej zestawy kamizelek kuloodpornych, hełmów, tarcz i pałek. Ponadto, według dziennika, w latach 2008-2010 z Niemiec przekazano na Białoruś nowoczesne komputery, oprogramowanie i sprzęt wideo.
W zeszłym tygodniu dziennik "Der Tagesspiegel" poinformował, że niemieccy policjanci szkolili przez lata funkcjonariuszy białoruskich służb bezpieczeństwa, w tym oficerów wzbudzającej strach wśród obywateli milicji. Co najmniej stu funkcjonariuszy białoruskich sił bezpieczeństwa wzięło udział w latach 2008-2011 w szkoleniach na terenie Niemiec.
Niemiecka precyzja
Ministerstwo spraw wewnętrznych w Berlinie zdementowało informacje "Bilda", ale potwierdziło informacje podane przez "Tagesspiegel". Zapewniało, że decyzja o współpracy została podjęta na długo przed falą represji wobec demokratycznej opozycji po wyborach prezydenckich na Białorusi.
19 grudnia 2010 roku, w wieczór wyborczy, białoruskie siły bezpieczeństwa brutalnie rozpędziły tysiące ludzi, którzy w centrum Mińska protestowali przeciw oficjalnym wynikom, dającym niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandrowi Łukaszence. Jak napisał "Der Tagesspiegel", współpraca z białoruskimi służbami była kontynuowana także po zaostrzeniu przez władze w Mińsku kursu wobec opozycji. Dopiero w końcu 2011 roku kontakty uległy całkowitemu zawieszeniu.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP