"Nie możemy milczeć". USA chcą Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Iranu


W trakcie antyrządowych protestów zginęło już 21 osób. Waszyngton chce zwołania w trybie natychmiastowym sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz posiedzenia Rady Praw Człowieka w Genewie w związku z sytuacją w Iranie - oświadczyła ambasador USA przy ONZ Nikki Haley.

Haley podkreśliła, że Stany Zjednoczone przyjmują z aplauzem "wielką odwagę" Irańczyków i chcą sprawić, by głosy ludzi protestujących w Iranie nabrały mocy. - Nie możemy milczeć. Naród irański domaga się wolności - dodała.

"Demonstracje są całkowicie spontaniczne"

Ambasador Stanów Zjednoczonych podkreśliła, że demonstracje Irańczyków są spontaniczne, choć władze w Teheranie utrzymują, że protesty są inspirowane przez "wrogów Iranu".

- Wszyscy wiemy, że jest to kompletny nonsens. Demonstracje są całkowicie spontaniczne. Odbywają się w prawie każdym mieście Iranu. To typowy obraz długo uciskanego ludu, który burzy się przeciw dyktatorom - mówiła.

Według najnowszych danych w demonstracjach zginęło co najmniej 21 osób, z czego dziewięć w nocy z poniedziałku na wtorek. Haley ostrzegła, że należy się obawiać, iż Teheran będzie nadal krwawo tłumił protesty.

USA wstrzymają pomoc dla Pakistanu

Ambasador Haley powiedziała również, że Stany Zjednoczone otrzymały raport, z którego wynika, że Korea Północna może przygotowywać kolejny test międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM). - Jeśli do tego dojdzie, będziemy musieli zastosować nowe środki wymierzone w północnokoreański reżim - oświadczyła.

Podkreśliła, że Stany Zjednoczone nie zaakceptują "Korei Północnej wyposażonej w broń nuklearną". Haley oceniła, że wspólnota międzynarodowa wciąż może zrobić więcej, by w pełni wdrożyć sankcje już nałożone na Pjongjang przez Radę Bezpieczeństwa.

Ambasador zapowiedziała też, że USA wstrzymają wypłatę 255 milionów dolarów przeznaczonych na pomoc dla Pakistanu, ponieważ władze tego kraju nie współpracują w pełni ze Stanami Zjednoczonymi w walce z terroryzmem.

- Przez wiele lat Pakistan grał w podwójną grę (...). Czasem współpracują z nami, ale też dają schronienie terrorystom, którzy atakują nasze wojska w Afganistanie - powiedziała dziennikarzom Haley.

Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders zapowiedziała we wtorek, że w ciągu "24 do 48 godzin" zaanonsowane zostaną kolejne kroki mające wywrzeć presję na Islamabad i skłonić tamtejsze władze do walki z terroryzmem.

Wcześniej we wtorek pakistańskie media podały, że resort spraw zagranicznych Pakistanu wezwał ambasadora USA Davida Hale'a do złożenia wyjaśnień, by zaprotestować przeciw oskarżycielskiemu tweetowi prezydenta Donalda Trumpa, który zarzucił Pakistanowi, że udziela schronienia terrorystom i oszukuje USA.

"Żadnej wdzięczności, żadnego szacunku"

Trump przedstawił swe stanowisko w tej sprawie ponownie we wtorek wieczorem, za pośrednictwem dwóch tweetów. Oskarżył w nich stronę palestyńską o sabotowanie negocjacji w sprawie trwałego traktatu pokojowego z Izraelem.

"Odsunęliśmy na bok najcięższą kwestię w rokowaniach: sprawę Jerozolimy" - podkreślił Trump. Izrael - jak podkreślił – zdaje sobie sprawę, że "przyjdzie mu płacić więcej", ale Palestyńczycy nie są na to gotowi.

"Dlaczego mielibyśmy w przyszłości płacić im tak wielkie sumy?" - zapytał retorycznie, kończąc swój wpis.

Amerykański prezydent nie po raz pierwszy powiązał kwestię gotowości Palestyńczyków do rozmów z Izraelem z dalszą pomocą finansową USA, niezależnie od uznania przez USA Jerozolimy za wyłącznie izraelską stolicę.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia, 20 grudnia, Trump zagroził odcięciem pomocy finansowej wszystkim krajom, które zagłosują za projektem rezolucji ONZ przeciwnym jego decyzji w sprawie Jerozolimy.

"Biorą setki milionów dolarów, a nawet miliardy dolarów, a potem głosują przeciwko nam. Cóż, obserwujemy te głosy. Niech zagłosują przeciwko nam. Mnóstwo zaoszczędzimy. Nie przejmujemy się" - powiedział Trump dziennikarzom w Białym Domu.

"Płacimy co rok sto miliardów USD, a w zamian - żadnej wdzięczności, żadnego szacunku" - zaznaczył.

Autor: mnd//now / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Twitter / US Mission to the UN

Raporty: