Rosyjski biznesmen Michaił Chodorkowski zapowiedział we wtorek w Berlinie, że za pomocą reaktywowanego przez niego ruchu społecznego Otwarta Rosja chce zmobilizować tę część rosyjskiego społeczeństwa, która wyznaje wartości europejskie.
- Wierzę, że Rosja wcześniej czy później wkroczy na drogę europejską - powiedział Chodorkowski na spotkaniu zorganizowanym w stolicy Niemiec przez Forum Niemiecko-Rosyjskie, będące platformą do kontaktów między przedstawicielami obu społeczeństw.
Powrót Chodorkowskiego do przeszłości?
Wśród najważniejszych celów ruchu Michaił Chodorkowski wymienił powstanie państwa prawa oraz stworzenie systemu, w którym rząd może być zmieniony przez wyborców. Jak zaznaczył, "proeuropejsko nastawieni wykształceni mieszkańcy miast" nie mają swojej reprezentacji politycznej i właśnie do nich Otwarta Rosja chce się zwrócić.
Jak przyznał, nie może liczyć na masowe poparcie. Zdaniem socjologów odsetek zwolenników takich poglądów nie jest większy niż 10-15 proc. - Marsz pokojowy w ostatnią niedzielę był przykładem, jak chcemy działać - wyjaśnił Chodorkowski.
Zaprzeczył, że ma zamiar wystartować w wyborach parlamentarnych lub prezydenckich. Nazwał Dumę mianem organu "formowanego przez Kreml" i tworzącego złe prawo. - Nie mam możliwości kandydowania i nie chcę kandydować. Nie jest mi to potrzebne - zastrzegł.
Chodorkowski zaapelował do Zachodu, by potwierdził, iż uważa Rosję za cześć cywilizacji europejskiej. Prosił też, by kraje zachodnie cierpliwie tłumaczyły Rosjanom, że Unia Europejska i NATO nie zamierzają "wymazać Rosji z mapy świata". Rosjanie mało wiedzą o integracji europejskiej i o europejskich instytucjach - ubolewał.
Chodorkowski zarzucił prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, że chcąc przeciwdziałać spadającej popularności, zwrócił się ku ideologii "szowinizmu narodowego". - Ta ideologia to uliczka jednokierunkowa. Putin nie może się z niej wycofać, nie ryzykując upadku - mówił.
W najnowszym wydaniu tygodnika "Der Spiegel" Chodorkowski ostrzegał przed rozlewem krwi w Rosji. "Putin będzie kroczył aż do gorzkiego końca drogą rządów autorytarnych. (...) Zmiana władzy w sposób demokratyczny jest mało prawdopodobna" - powiedział Chodorkowski w rozmowie z dziennikarzami pisma.
Dawny oligarcha zniszczony przez Putina
Michaił Chodorkowski w grudniu 2013 roku, po odsiedzeniu 10 lat w kolonii karnej, został ułaskawiony przez prezydenta Putina. Kreml tłumaczył wówczas swoją decyzję względami humanitarnymi. O jego uwolnienie zabiegali kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz były minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher. Natychmiast po zwolnieniu Chodorkowski wyjechał do Niemiec, gdzie wkrótce potem dotarli jego rodzice. Były oligarcha i były szef koncernu Jukos otrzymał roczne odnawialne prawo pobytu w Szwajcarii.
Niegdyś najbogatszy Rosjanin, 51-letni obecnie Chodorkowski, był skazany na 10 lat i 10 miesięcy kolonii karnej za domniemane przestępstwa gospodarcze, w tym pranie brudnych pieniędzy. Biznesmen twierdzi, że stawiane mu zarzuty były politycznie umotywowane.
Autor: adso//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: khodorkovsky.com