Podpalił się w centrum Pragi. Chciał przypomnieć o Palachu


36-letni mężczyzna polał się benzyną i podpalił na placu Wacława w Pradze w niedzielę przed południem. Czecha ugasili policjanci, przewracając go na śnieg. To miał być hołd Czecha dla Jana Palacha. Zaledwie kilka dni temu obchodzono rocznicę jego samospalenia w tym samym miejscu, w 1969 r.

Jak powiedziała portalowi idnes.cz rzeczniczka policji Eva Kropaczova, płonącego mężczyznę zauważył kierowca przejeżdżającego obok samochodu. - Zatrzymał się przy patrolujących okolicę policjantach, otworzył okno i krzyknął, że pod Muzeum Narodowym płonie człowiek - wyjaśniła rzeczniczka.

"Wspomnienie" Palacha

Policjanci natychmiast pobiegli na miejsce i płonącego mężczyznę powalili na ziemię, na śnieg. Wcześniej zdarli z 36-latka płonącą kurtkę.

Według informacji rzeczniczki, pierwsze ustalenia mówią, że Czech nie chciał popełnić samobójstwa, miał bowiem na sobie kilka warstw ubrań. - Wszystko wskazuje na to, że chciał w ten sposób przypomnieć o rocznicy (samospalenia) Jana Palacha - dodała Kropaczova.

Mężczyzna odniósł jedynie drobne obrażenia. Poparzył sobie głównie palce.

Jan Palach, praski student, podpalił się 16 stycznia 1969 r. w proteście przeciw interwencji wojsk ZSRR w Czechosłowacji w 1968 i wobec braku reakcji na ten fakt czeskiego społeczeństwa. Zmarł trzy dni później w szpitalu, w wyniku poważnych poparzeń.

Autor: //kdj / Źródło: idnes.cz