Podnoszenie "Bułgarii" się opóźnia. "Poważne problemy"

Aktualizacja:
"Poważne problemy". Podnoszenie "Bułgarii" się opóźni?
"Poważne problemy". Podnoszenie "Bułgarii" się opóźni?
Fakty TVN
"Poważne problemy". Podnoszenie "Bułgarii" się opóźni?Fakty TVN

- Podczas prac przygotowawczych do podnoszenia wraku "Bułgarii" z dna Wołgi prawdopodobnie pojawiły sie bardzo poważne problemy - informuje korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha. Dlatego wyciąganie statku może się opóźnić. Nie wiadomo, co dokładnie mogło się wydarzyć pod wodą, ponieważ lokalne władze bardzo oszczędnie dawkują informacje o tym, jak przebiegają prace.

Wiadomo na razie tylko tyle, że poważnym problemem było przeciągnięcie jednej z lin pod wrakiem "Bułgarii", po to, by na tej linie później wyciągnąć statek. Linę przeciągano centymetr po centymetrze pod dnem "Bułgarii". I nadal nie wiadomo, czy udało się ją właściwie zamontować.

Służby bardzo starają się by wszystkie liny były zamontowane prawidłowo, bo - jak powiedział korespondentowi "Faktów" TVN nieoficjalnie jeden z płetwonurków - jeśli w trakcie podnoszenia pęknie choć jedna linia, to wszystko trzeba będzie zaczynać od początku.

Wyrównali "Bułgarię"

Rano statek został wyrównany, czyli postawiony na dnie Wołgi. "Bułgaria" dziś rano została podparta metalowymi belkami. Wewnątrz kajut umieszczono specjalne poduszki powietrzne po to, by statek utrzymywał się w pionowej pozycji. Dotąd przez tydzień od katastrofy leżał na boku, na jednej z burt.

Później płetwonurkowie przeszukiwali miejsce, na którym leżał statek. By sprawdzić, czy w w mule nie znajdują się jeszcze ciała ofiar. Płetwonurkowie uszczelniali także kadłub statku. Przed podnoszeniem potężne pompy wypompują bowiem z ładowni "Bułgarii" półtora tysiąca ton wody, a jej miejsce zastąpi powietrze. Dzięki temu wrak stanie się dużo lżejszy i dźwigi łatwiej poradzą sobie z ciężarem.

Dwa potężne dźwigi

W akcji wydobywania "Bułgarii" biorą udział dwa pływające dźwigi i prawie tysiąc osób, w tym kilkadziesiąt pod wodą.

Dwa potężne pływające dźwigi cumują nad wrakiem "Bułgarii" od sobotniego poranka. Każdy z nich może podnieść nawet 350 ton. To one będą wyciągać wrak z Wołgi. Wyciąganie wraku zaplanowali ci sami ludzie, którzy podnosili okręt podwodny Kursk.

Tragedia na Wołdze

Przeładowany i niesprawny technicznie statek wycieczkowy "Bułgaria" zatonął w niedzielę podczas rejsu po Wołdze. Na pokładzie znajdowało się 208 osób. 79 z nich uratował statek "Arabella". Oficjalnie potwierdzono śmierć 114 osób - 20 mężczyzn, 66 kobiet i 28 dzieci. Bez wieści przepadło 15 osób - 6 mężczyzn, 4 kobiety i pięcioro dzieci.

Opierając się na przyczynach katastrofy, będą przyjęte decyzje o dalszym losie nie tylko tego statku, ale i statków tego typu Igor Lewitin

Tymczasem minister transportu Rosji Igor Lewitin ogłosił dziś, że wprowadzono zakaz eksploatacji statków tego samego typu, jakim była "Bułgaria". Zakaz ma obowiązywać przynajmniej do czasu wyjaśnienia przyczyn zatonięcia wycieczkowca na Wołdze.

Zakaz eksploatacji statków typu takiego jak "Bułgaria" jest na razie czasowy. Potrwa przynajmniej do zakończeniu śledztwa ws. zatonięcia. - Potem, opierając się na przyczynach katastrofy, będą przyjęte decyzje o dalszym losie nie tylko tego statku, ale i statków tego typu - powiedział Lewitin.

Tak będą podnosić "Bułgarię". Materiał z sobotnich "Faktów". (Fakty TVN)
Tak będą podnosić "Bułgarię". Materiał z sobotnich "Faktów". (Fakty TVN)"Fakty"

Źródło: "Fakty" TVN, TVN24, Interfax

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN