Opozycja walczy z Orbanem na ulicy

Aktualizacja:

Węgierska policja na krótko zatrzymała byłego socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsanya i kilkunastu innych opozycyjnych posłów, którzy próbowali demonstrować przed budynkiem parlamentu w Budapeszcie. Chcieli w ten sposób zaprotestować przeciw nowym prawom forsowanym przez rządząca partię Victora Orbana, Fidesz.

Grupa około 100 posłów socjalistów oraz Zielonych z partii Polityka Może Być Inna (LMP) zebrała się przed wjazdem do węgierskiego parlamentu. Część z nich przykuła się do szlabanu. Wtedy do akcji wkroczyła policja i zatrzymała szereg polityków.

Jak potwierdził rzecznik partii socjalistów, wśród zatrzymanych jest Gyurcsany i kilku innych posłów jego ugrupowania. Do aresztu trafiło też 11 posłów LMP.

Przyszedłem tutaj, ponieważ to wstyd dla rządzącej większości, że ludzie muszą bronić demokracji parlamentarnej własnymi ciałami. Gabor Scheiring, poseł opozycji

Walka z Fideszem

Opozycjoniści próbowali protestować przeciw nowym prawom, które dysponujący większością w parlamencie Fidesz, planuje uchwalić. Ustawy zwiększają wpływ rządu na działalność banku centralnego (MNB), zmieniają fragmenty nowej ordynacji wyborczej i wprowadzają zmiany w prawie, które mają pomóc w stabilizacji gospodarki. Zmieniony zostanie między innymi podatek mieszkaniowy.

- Przyszedłem tutaj, ponieważ to wstyd dla rządzącej większości, że ludzie muszą bronić demokracji parlamentarnej własnymi ciałami - stwierdził Gabor Scheiring, jeden z protestujących posłów.

Nowe ustawy wywołały też zaniepokojenie w Brukseli. UE zwróciła się do Budapesztu z prośbą o wyjaśnienia odnośnie prawa dającemu rządowi wpływ na działalność banku centralnego. To już trzecia węgierska ustawa, która w ciągu roku powoduje zaniepokojenie Brukseli.

"Fidesz cementuje swoją władzę"

Tymczasem opozycyjni socjaliści zwrócili się do parlamentu o odłożenie głosowania nad najbardziej spornymi ustawami. Przewodniczący Węgierskiej Partii Socjalistycznej Attila Mesterhazy, który też został zatrzymany podczas wiecu, zażądał zwołania nadzwyczajnego posiedzenia komisji ustawodawczej, mającej zająć się wycofaniem z porządku obrad ustawy o banku centralnym, ustawy stabilizacyjnej i poprawek do konstytucji dotyczących zwiększenia nadzoru rządu nad MNB.

- 23 grudnia, dzień przed Wigilią, partia Fidesz cementuje swoją władzę. Rząd wprowadzi nowe prawa, z których każde stanowi zagrożenie dla demokracji. 23 grudnia jest dniem narodzin reżimu Orbana - powiedziała na wiecu rzeczniczka LMP Anna Kovacs.

LMP zaapelowała też o zwołanie wielkiego wiecu na godzinę 16.

O pomoc do MFW

23 grudnia, dzień przed Wigilią, partia Fidesz cementuje swoją władzę. Rząd wprowadzi nowe prawa, z których każde stanowi zagrożenie dla demokracji. 23 grudnia jest dniem narodzin reżimu Orbana rzeczniczka LMP Anna Kovacs

W listopadzie konserwatywny rząd Orbana zdecydował się zwrócić o pomoc do MFW, by uspokoić rynki finansowe, zapobiec dalszemu spadkowi kursu forinta i obniżyć trudną do udźwignięcia dla budżetu rentowność węgierskich obligacji. Ostatecznym ciosem było obniżenie wiarygodności Węgier przez agencje ratingowe.

Zdaniem analityków doprowadziła do tego polityka gospodarcza Orbana, obejmująca m.in. nadzwyczajne opodatkowanie banków, upaństwowienie istniejących od 1998 roku prywatnych funduszy emerytalnych czy wprowadzenie możliwości jednorazowej spłaty po stałym kursie kredytów zaciąganych przez osoby prywatne w obcych walutach.

Kraj już raz uniknął bankructwa w 2008 roku, dzięki kredytom w wysokości 20 mld euro od MFW, UE i Banku Światowego. Jednak Orban, kiedy doszedł do władzy w 2010 roku, oświadczył, że już nie potrzebuje pomocy, i odmówił wykorzystania ostatniej, szóstej transzy tych kredytów opiewającej na 6 mld euro.

Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl