CIA użyła supernowoczesnych, bezzałogowych samolotów stealth do tajnych misji nad kryjówką Osamy bin Ladena w Abbottbad. Latające na wysokim pułapie maszyny były niewykrywalne nie tylko dla ludzi w domu przywódcy Al-Kaidy, ale też dla pakistańskiej obrony powietrznej.
Jak pisze "Washington Post", powołując się na obecnych i byłych przedstawicieli przedstawicieli władz USA, wykorzystane drony były znacznie bardziej bezpieczne od standardowo używanych Predatorów i Reaperów.
CIA wprowadziła do użytku nowe samoloty stealth "ponieważ potrzebowali widzieć więcej z tego, co się dzieje (na ziemi)" - powiedział anonimowy były przedstawiciel władz USA, zaznajomiony ze szczegółami operacji. - To nie jest tak, że po prostu możesz "zaparkować" Predatora nad głową, Pakistańczycy wiedzieliby o tym - dodał.
Bardziej "niewidzialne"
Nowe drony są zdaniem "Washington Post" znacznie bardziej nowoczesne niż dotychczas używane podczas wojny z terrorem. Jednym z nich mógłby być RQ-170 Sentinel (przezywany "Bestią"), mający kształt latającego skrzydła. Swoim wyglądem przypomina niewykrywalne dla radarów samoloty F-117 czy B-2. Dzięki temu znacznie trudniej go "zobaczyć".
Użycia RQ-170 w akcji nigdy do tej pory nie opisywały źródła oficjalne. O ile inne drony są dość dokładnie opisane i opatrzone zdjęciem na stronie U.S. Air Force, o tyle RQ-170 dorobił się jedynie króciutkiej wzmianki. O oficjalnej fotografii można pomarzyć.
Prośba do Kongresu
Konieczność śledzenia sytuacji w Abbottbad z powietrza tłumaczy - według "Washington Post" - dlaczego CIA zwróciła się pod koniec ubiegłego roku do Kongresu. Agencja prosiła o zgodę na przesunięcie dziesiątków milionów dolarów ze swojego budżetu na akcję zbierania informacji o posiadłości w Pakistanie.
Niewykrywalnych dla radaru dronów użyto też w akcji 2 maja, w której zginął Osama bin Laden.
Źródło: "Washington Post", U.S. Air Force
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org