Sprzeczne oceny Putina w niemieckiej prasie. "Sueddeutsche Zeitung" opisuje go jako autokratę, stosującego XIX-wieczne metody, w "Die Welt" zaś czytamy: "Na Zachodzie panują antyrosyjskie uprzedzenia".
Zdaniem "SZ" sposobu myślenia prezydenta Rosji i jego polityki wobec Ukrainy nie da się wyjaśnić za pomocą szablonów z czasów zimnej wojny. Bardziej odpowiednie jest - zdaniem komentatora - porównanie z okresem poprzedzającym wybuch I wojny światowej lub z wojnami na Bałkanach w latach 90. ubiegłego stulecia.
Jak zauważa, Putin nie kieruje się żadną uniwersalną ideą. Nie chodzi mu jednak - jak w czasach socjalizmu - o "międzynarodową solidarność", lecz tylko o "członków pewnego narodu na określonym terytorium". "Putinowi chodzi po prostu o Rosję, czy też jeszcze gorzej - o Wielką Rosję" - ocenia autor komentarza.
"Doktryna Putina brzmi: jako prezydent Rosji mam prawo interweniować wszędzie tam, gdzie mieszka wystarczająca liczba Rosjan" - stwierdza "SZ", dodając, że o definicji terminu "wystarczająca liczba" decyduje sam Putin. W porównaniu z jego sposobem myślenia, stosunki w czasach zimnej wojny były przynajmniej częściowo racjonalne. "Jednak rozsądek nigdy nie był cnotą nacjonalistów" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".
"Zachód depcze dumę Rosjan"
"Die Welt" sprzeciwia się takiemu stawianiu sprawy i twierdzi, że nie należy dewaluować prezydenta Rosji i jego kraju. Komentatorzy gazety mówią, że Zachód powinien krytykować przypadki naruszania praw człowieka, korupcję czy cenzurę, ale jednoznaczne negatywne wartościowanie Rosji, bez jednoczesnego uwzględnienia jej wkładu na przykład w XIX-wieczną literaturę, która jest "najnowocześniejsza, najodważniejsza, najelegantsza" jest ewidentnym brakiem zrozumienia dla sytuacji Rosji.
"Die Welt" podkreśla, że dyplomacja to "terapia za pomocą rozmowy", zatem należy rozmawiać. Metodą na tego - jak Putina określa komentator - "zapędzonego do narożnika neurotyka" może być "jego częstsze dopieszczanie".
Autor: aste/kka / Źródło: PAP