"Nie ma sensu (ekologicznie) zarzynać gospodarki"

 
Tusk sceptyczny wobec emisji CO2PAP

- Jeśli my zarżniemy swoją gospodarkę, a inni będą emitować ciągle tak dużo dwutlenku węgla jak do tej pory, to nie będzie miało sensu - ogłosił na zjeździe EPL Donald Tusk. Premier deklaruje "ostrożność" co do ograniczenia emisji CO2.

- Polska jest ostrożna co do możliwości podjęcia przez UE zobowiązania do ograniczenia emisji CO2 o 30 proc. do 2020 roku, gdyż inne kraje w minimalnym stopniu gotowe są podjąć podobny wysiłek - stwierdził premier pytany o trwający w Kopenhadze szczyt klimatyczny.

Ambitnie, ale nie naiwnie

Według Tuska Warszawa ma ograniczone pole manewru w tej sprawie, bo - jak tłumaczył - od chwili zawarcia pierwszego porozumienia w tej sprawie poziom zmniejszenia emisji w Polsce był jednym z najwyższych na świecie - ok. 30 proc. od 1988 roku. - Ale Unia Europejska jako całość rzeczywiście takie ambitne cele powinna sobie stawiać. A my będziemy pilnowali, by to nie było nacechowane naiwnością - dodał .

Tusk uczestniczy w odbywającym się w Bonn szczycie Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Jednym z jego tematów są negocjacje na temat walki z globalnym ociepleniem. Część zamożnych państw UE opowiada się za tym, aby Unia wzięła na siebie rolę lidera polityki klimatycznej i zobowiązała się do zmniejszenia emisji CO2 o 30 proc. do 2020 roku w porównaniu z 1990 rokiem. Propozycję tę popierają także cztery główne frakcje w Parlamencie Europejskim.

Ochrona klimatu, ale solidarnie

Tusk jest sceptyczny. - Ochrona klimatu ma sens wyłącznie wtedy, gdy jest wypełniona globalną solidarnością. Jeśli my zarżniemy swoją gospodarkę, a inni będą emitować ciągle tak dużo (dwutlenku węgla) jak do tej pory, to nie będzie miało sensu - powiedział premier dziennikarzom.

W cieniu negocjacji w Kopenhadze po południu rozpocznie się szczyt Unii Europejskiej w Brukseli w znacznej mierze poświęcony sprawom klimatycznym. Zdaniem Tuska polskie stanowisko jest jednym z najbardziej wyważonych, jeśli chodzi o "wielki globalny spór o ochronę klimatu".

Polska jako "głos rozsądku"

- Polska jest istotnym elementem wspólnoty, która naprawdę jest zdeterminowana, żeby chronić środowisko. W tej wspólnocie bardzo często włączamy głos zdrowego rozsądku - żeby nie zrobić z tego naiwnej ideologii, ale podejmować kroki praktyczne, możliwe do zrealizowania, oraz by wszyscy partnerzy, również kraje mniej zamożne, mogły w tym uczestniczyć w pełni odpowiedzialny sposób - powiedział premier.

W jego ocenie na szczycie w Kopenhadze może nie udać się uzyskać "nadzwyczajnych efektów", które zadowoliłyby najbardziej zaangażowanych ekologów. - Ważniejsze jest żeby uzyskać praktyczny efekt, czyli konkretne środki i decyzje, które będą realizowane przez państwa i będą do zrealizowania - dodał.

Pomożemy. W miarę możliwości

Według premiera, Polska jako pierwszy kraj UE zadeklarowała gotowość pomocy najuboższym państwom w dziedzinie walki z globalnym ociepleniem w tzw. pakiecie startowym na lata 2010-2012. Odmówił jednak podania kwoty, jaką polski rząd mógłby przeznaczyć na ten cel. - Chcemy to robić w ramach dobrowolnych danin i dostosowanych do realnych możliwości budżetowych. Polska nie będzie dawała więcej, ale też nie będzie dawała mniej, niż nas na to rzeczywiście stać - powiedział premier.

Szwedzkie przewodnictwo UE chce, by Unia przeznaczyła w ciągu trzech lat do 2012 roku 6 mld euro na wsparcie krajów rozwijających się w walce z globalnym ociepleniem. Przed szczytem w Kopenhadze Tusk znalazł się wśród ośmiu liderów UE, którzy pojawili się na plakatach Greenpeace. Byli starsi o 20 lat i przepraszali, że nie zrobili nic, by zapobiec zmianom klimatycznym.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP