Senator Ted Cruz bronił w czwartek swojej decyzji, by na konwencji republikanów nie poprzeć nominacji Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Oświadczył, że "nie ma w zwyczaju popierać ludzi", którzy atakują jego rodzinę.
- Donald Trump prosił mnie, bym wygłosił przemówienie na konwencji, ale nie prosił mnie, bym poparł jego kandydaturę - powiedział 45-letni Cruz delegatom z Teksasu na trwającej konwencji republikanów w Cleveland. Dodał, że nowojorski miliarder znał wcześniej treść jego środowego przemówienia. - Obietnica (o poparciu Trumpa - red.) nie była zobowiązaniem in blanco. Nie będę przybiegać jak służalczy piesek i mówić "dziękuję bardzo za oczernianie mojej żony i oczernianie mojego ojca" - dodał Cruz. Nawiązywał do obietnicy złożonej podczas jednej z debat w czasie prawyborów, gdy potwierdził, że poprze Trumpa, jeśli ten zdobędzie nominację Partii Republikańskiej (GOP).
Był głównym rywalem Trumpa
Cruz, który był największym rywalem Trumpa w prawyborach, na początku środowego przemówienia pogratulował miliarderowi nominacji, ale potem ani razu o nim nie wspomniał.
Senator kubańskiego pochodzenia, którego Trump podczas prawyborów nazywał "kłamliwym Tedem", w rozmowie z delegatami przypomniał, że Trump sugerował, iż jego ojciec Rafael Cruz miał powiązania z Lee Harveyem Oswaldem, domniemanym zabójcą prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego.
Z kolei w marcu Trump na Twitterze rozpowszechnił nieudane zdjęcie małżonki Cruza, Heidi, zestawione z fotografią atrakcyjnej żony Trumpa, byłej modelki Melanii Trump.
- Wczoraj (w wystąpieniu na konwencji - red.) chciałem wyłożyć zasady, którym moim zdaniem powinniśmy być wierni jako republikanie. W moim wczorajszym przemówieniu nie powiedziałem złego słowa o Donaldzie Trumpie - wytłumaczył senator.
Cruz na razie nie zapowiedział, czy w listopadowych wyborach zagłosuje na Trumpa. Zadeklarował jedynie, że nie odda głosu na prawie pewną kandydatkę Partii Demokratycznej Hillary Clinton.
Krytyka Cruza
Środowe wystąpienie Cruza było odejściem od tradycji na konwencjach, gdzie wszyscy wygłaszają pochwały pod adresem kandydata. Zamiast o Trumpie Cruz mówił o swojej wizji GOP i jej konserwatywnej ideologii - wolnym rynku, wolności stanów od dyktatu rządu federalnego i wolności jednostki od uzurpacji państwa. Zebrani na sali delegaci w czasie przemówienia zaczęli głośno buczeć i skandować: "Chcemy Trumpa!". Pożegnali mówcę okrzykami dezaprobaty.
Politycy republikańscy popierający Trumpa zgodnie potępili Cruza w tweetach i wywiadach telewizyjnych. Gubernator New Jersey Chris Christie powiedział telewizji CNN, że wystąpienie senatora było "okropne", bo Cruz poprzednio obiecał Trumpowi poparcie.
Autor: kło//gak / Źródło: PAP