W Kijowie kolejna noc minęła na starciach antyrządowych demonstrantów z milicją, choć do ostatecznej rozprawy z opozycją - czego się przeciwnicy prezydenta Wiktora Janukowycza obawiają - nie doszło. Tymczasem Janukowycz zaapelował do rodaków, by nie ulegali prowokacjom ludzi, których celem jest doprowadzenie do podziałów w narodzie i wywołanie chaosu w kraju.
Jak relacjonuje portal Kyiv Post, w nocy na scenie ustawionej na Euromajdanie, szef opozycyjnej partii Swoboda, Ołeh Tiahnybok oświadczył, że członkowie jego partii mają informacje z zaufanych źródeł, iż istnieje wysokie prawdopodobieństwo szturmu na Euromajdan przez milicję. Tiahnybok mówił, że to nie pierwszy raz, gdy ukraiński prezydent mówi o negocjacjach, podczas gdy w tym samym czasie wysyła milicję, by siłą stłumiła demonstracje.
Portal poinformował także, że w nocy działacze opozycji zatrzymali "grupę prowokatorów" - młodych ludzi w wieku 16-18 lat. Dopytywani przez ochronę i dziennikarzy mieli oni przyznać, że za prowokowanie zamieszek oferowano im pieniądze.
Jeszcze w niedzielę Janukowycz zapowiedział utworzenie komisji, której zadaniem będzie zażegnanie kryzysu politycznego w kraju, a także wyraził gotowość do negocjacji z opozycją. Tymczasem w poniedziałek w ukraińskim ministerstwie sprawiedliwości zarejestrowane zostało specjalne rozporządzenie szefa MSW Witalija Zacharczenki. Na mocy dokumentu funkcjonariuszom Berkutu i milicji "w ramach wykonywania rozkazów" mają prawo do użycia siły.
"Będę korzystać ze wszystkich metod"
Także w poniedziałek Janukowycz apelował do rodaków, by nie ulegali prowokacjom ludzi, których celem jest doprowadzenie do podziałów w narodzie i wywołanie chaosu w kraju. Dodał, że priorytetem jest dla niego zapewnienie porządku społecznego. "Będę korzystać ze wszystkich prawnych, oraz innych przewidzianych ustawami metod, by zagwarantować spokój społeczny i bezpieczeństwo wszystkich naszych rodaków. (…) Jestem przekonany, że zostanę wysłuchany i poparty w wysiłkach na rzecz powstrzymania konfliktu, prowokowanego przez tych, którzy za cenę ludzkiej krwi chcą walczyć o władzę” – głosiło oświadczenie prezydenta.
Katapulta na Majdanie Niepodległości
Wieczorem do Kijowa ściągnęło wielu Ukraińców z innych miast. Doszło do starć demonstrantów z milicją niedaleko parlamentu. Im bliżej nocy, tym częściej słychać było też wybuchy petard rzucanych w kierunku milicjantów.
Na przekazie telewizyjnym udostępnionym przez agencję Reutera widać było, że protestujący stworzyli katapultę, z której wystrzelili palące się pociski w kierunku sił porządkowych. W materiałach stacji CNN pokazano jak późnym popołudniem walczyli oni na ulicach z milicją, wykorzystując jako tarczę przewrócony samochód.
Prokurator generalny: wystąpienia to "zbrodnia przeciwko państwu"
Do opozycjonistów i wszystkich protestujących w poniedziałkowe popołudnie zaapelował też Prokurator Generalny Ukrainy. Wiktor Pszonka zwrócił się do przywódców ukraińskiej opozycji o natychmiastowe odwołanie swoich ludzi z ulicy Hruszewskiego, gdzie znajdują się m.in. siedziby parlamentu i rządu.
„Należy niezwłocznie powstrzymać masowe rozruchy, którym towarzyszy przemoc, podpalenia i niszczenie mienia, a które grożą bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy. (...) Podstawą państwa demokratycznego jest prawo i konstytucja i nie można rozmawiać z nim językiem ultimatów, kamieni i koktajli Mołotowa (…)” – napisał Pszonka w komunikacie opublikowanym przez prokuraturę generalną.
Nocne starcia, wielu rannych
Do zamieszek w Kijowie doszło w niedzielę po południu, gdy grupki młodych ludzi w maskach zaczęły atakować barykadę, odgradzającą dojazd do dzielnicy rządowej butelkami z benzyną, kamieniami i pałkami. Milicja odpowiadała im strzałami z broni na gumowe kule i granatami hukowymi oraz polewała atakujących wodą przy temperaturze wynoszącej minus 10 stopni C.
Ucierpiało około 100 milicjantów i około 100 protestujących. Cztery osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitali. Jednej osobie amputowano dłoń, a trzy kolejne straciły po jednym oku.
Niezadowolenie Ukraińców wzmogło się po uchwaleniu w czwartek w parlamencie i podpisaniu w piątek przez prezydenta Wiktora Janukowycza ustaw, znacznie zaostrzających odpowiedzialność obywateli za udział w niesankcjonowanych zgromadzeniach i ograniczających działalność organizacji pozarządowych.
Autor: adso,db/kka,mtom / Źródło: PAP, CNN, Reuters