Były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani ostro skrytykował irańskie władze za wykluczenie go z wyborów prezydenckich 14 czerwca.
"Myślę, że kraj nie może być już gorzej rządzony (...) Czy oni nie rozumieją, co robią" - miał powiedzieć w środę Rafsandżani do członków swojego sztabu wyborczego. Nie sprecyzował, do kogo dokładnie adresował te słowa. Jego słowa cytowane są na stronie internetowej opozycji kaleme.org, dwa dni po zdyskwalifikowaniu go przez Radę Strażników Rewolucji.
Irańska Rada Strażników Rewolucji, gremium składające się z szyickich duchownych i zaufanych prawników, zdyskwalifikowała we wtorek, oprócz Rafsandżaniego, protegowanego ustępującego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada - Rahima Esfandiara Maszaia. Rafsandżani, gdyby pozwolono mu wystartować, mógłby rzucić wyzwanie konserwatywnym kandydatom, całkowicie lojalnym wobec najwyższego przywódcy duchowo-politycznego Iranu, ajatollaha Sajeda Mohammada Alego Chameneia.
Sprzeciwiać się nie będzie
W środę szef kampanii wyborczej Rafsandżaniego oświadczył, że ten nie będzie sprzeciwiał się dyskwalifikacji, ani nie odwoła się do Chameneia - jedynej osoby w państwie, która może wpłynąć na zmianę decyzji Rady. Rafsandżani, który w sierpniu skończy 79 lat, był prezydentem Iranu w latach 1989-1997 i jest uważany za jednego z najważniejszych architektów islamskiego reżimu w Iranie. Obecnie jest jednym z najostrzejszych krytyków Ahmadineżada. Ma opinię pragmatycznego polityka, zwolennika reform i poprawy stosunków z Zachodem.
W wyborach prezydenckich w 2005 r. przegrał z Ahmadineżadem, reprezentującym opcję ultrakonserwatywną. W wyborach w 2009 r. udzielił poparcia jednemu z liderów irańskiej opozycji Mir-Hosejnowi Musawiemu; następnie krytykował władze za rozprawienie się z ulicznymi protestami przeciwko ponownemu wyborowi Ahmadineżada, żądał wypuszczenia z więzień uczestników powyborczych manifestacji.
Autor: mtom / Źródło: PAP