"Oburzające aresztowanie Romana Polańskiego" - pisze w "Washington Post" Anne Applebaum o aresztowaniu polskiego reżysera. Amerykańskie media i opinia publiczna są podzielone w sprawie aresztowania reżysera.
Jedni uważają, że po ponad 30 latach jest to tylko niepotrzebne bicie piany; inni, że sława nie powinna gwarantować bezkarności.
Applebaum: to niczemu nie służy
Wytoczenie mu procesu albo trzymanie w więzieniu nie służy społeczeństwu, ani ofierze. Anne Applebaum na łamach "Washington Post"
Amerykańskie dzienniki są raczej przychylne polskiemu twórcy. Publicyści twierdzą, że rozgrzebywanie sprawy po tylu latach jest bezsensowne i nikomu nie służy.
W obronie filmowca staje Anne Applebaum. "Dlaczego akurat Szwajcaria - kraj który tradycyjnie strzegł tajnych kont bankowych międzynarodowych przestępców i skorumpowanych dyktatorów - postanowiła aresztować Polańskiego?.. Musi się za tym kryć coś głębszego" - pisze autorka.
"Wytoczenie mu procesu albo trzymanie w więzieniu nie służy społeczeństwu, ani ofierze" - czytamy w jej artykule w "Washington Post".
Zwalniają więźniów, aresztują Polańskiego
Z kolei "Los Angeles Times" zwraca uwagę, że aresztowanie Polańskiego jest niezrozumiałe. Szczególnie, że budżet na więziennictwo został ostatnio dramatycznie obcięty, a władze federalne nakazały zwolnienie z powodu przeludnienia w Kalifornii około 40 tys. więźniów.
"W czasie, kiedy Kalifornia zwija parasol ochronny chroniący biednych i bezrobotnych, nie wspominając nawet budżetu na system oświaty publicznej, mogłoby się wydawać, że prokuratorzy z Los Angeles mają lepsze rzeczy do roboty, niż wywoływać międzynarodową furię przez szczucie reżysera z powodu 32-letniego przestępstwa seksualnego" - czytamy na stronie "LA Times".
Gra w kotka i myszkę
Inna gazeta, "New York Times", aresztowanie Polańskiego nazywa "zaskakującym posunięciem". Pytany przez dziennikarzy przedstawiciel prokuratury w Los Angeles określił ciągnącą się dziesiątkami lat sprawę polskiego reżysera jako grę w kotka i myszkę.
"Za każdym razem, gdy otrzymujemy wiadomość, że pan Polański planuje pojechać do kraju, który ma umowę ekstradycyjną z USA, podążamy kanałami dyplomatycznymi z nakazem aresztowania" - cytuje "NYT" Sandi Gibbons, rzeczniczkę prokuratury w LA.
Kilka razy taką prośbę wystosowano na przykład do władz Wielkiej Brytanii, jednak Polański unikał podróżowania na Wyspy i kręcenia tam filmów.
Więzienie kogoś, komu przebaczono
Zdaniem Marcina Sobczyka, który komentuje sprawę na stronie internetowej "Wall Street Journal", aresztowanie twórcy nikomu naprawdę nie służy. "Co dobrego wyniknie z uwięzienia kogoś, jeżeli czyn przestępczy przestał mieć znaczenie dla zainteresowanej strony" - pyta retorycznie autor artykułu.
Zwraca uwagę, że w samej Szwajcarii "okres przedawnienia wynosi 30 lat dla przestępstw zagrożonych dożywociem, a za tzw. gwałt w sensie prawnym (seks z osobą nieletnią) - 15 lat".
Źródło: "Los Angeles Times", "New York Times", "Washington Post", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24