Aneksja Krymu oznacza, że Rosja kontroluje oba brzegi Cieśniny Kerczeńskiej łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim. To drugie stało się de facto wewnętrznym jeziorem Rosji. MSZ Ukrainy zapowiada, że nie zrezygnuje z walki o delimitację morskich wód i nie da się odepchnąć od Morza Czarnego.
Do Ukrainy należy spory fragment wybrzeża Morza Azowskiego. Głównym jej portem jest Mariupol. Tam uciekła z Krymu część ukraińskich jednostek morskich (głównie niewielkich łodzi straży przybrzeżnej), unikając losu większości floty, zajętej przez Rosjan.
Problem w tym, że ukraińska żegluga z Morza Azowskiego na Morze Czarne i dalej została uniemożliwiona. Oba morza łączy Cieśnina Kerczeńska. Przed aneksją Krymu zachodni jej brzeg należał do Ukrainy, wschodni do Rosji. Teraz oba są rosyjskie. Tylko od dobrej woli Rosji zależy, czy przez cieśninę będą pływać ukraińskie statki.
Kwestia delimitacji
Ostatnie wydarzenia poważnie komplikują nierozwiązaną do dziś kwestię podziału morskich akwenów między Rosją i Ukrainą.
Aneksja Krymu przez Rosję nie zamknęła kwestii delimitacji Cieśniny Kerczeńskiej, Morza Azowskiego i Morza Czarnego - zapewnia w wywiadzie dla tygodnika "Dzerkało Tyżnia" przedstawiciel MSZ Ukrainy ds. prawnego określenia granicy państwowej, Leonid Osawoljuk.
Dyplomata zauważa, że w rokowaniach z Rosją nt. rozgraniczenia akwenów morskich, poczynając od 2010 roku (od momentu objęcia rządów przez Wiktora Janukowycza - red.) strona ukraińska ustąpiła ze wszystkich wywalczonych wcześniej pozycji. - Na szczęście nie zdążyli tej kapitulanckiej polityki zatwierdzić w prawnie obowiązującej umowie dwustronnej. Teraz przyjdzie szukać nowych sposobów obrony interesów naszego państwa - dodał dyplomata.
Komentując oświadczenie rosyjskiego MSZ o tym, że po aneksji Krymu Cieśnina Kerczeńska nie może już być przedmiotem rozmów, Osawoljuk powiedział: - Trudno tu stawiać prognozy. Ale myślę, że kwestia rozgraniczenia morskich akwenów jeszcze nie jest zamknięta, i uda nam się coś jeszcze wywalczyć.
Pójdą do międzynarodowych sądów?
Dyplomata podkreślił, że "konwencja ONZ dotycząca prawa morskiego pozwala każdemu państwu samodzielnie ustanawiać szerokość swoich wód terytorialnych na 12 mil morskich. A w parlamencie leży od 2003 roku przyjęty w pierwszym czytaniu projekt ustawy 'O wodach wewnętrznych, morzu terytorialnym i przylegającej strefie Ukrainy'. Jego przyjęcie było zablokowane, ale teraz nie jest za późno, żeby do niego wrócić".
Jak zaznaczył Leonid Osawoljuk, przyjęcie tej ustawy nie pozwoli na rozgrabienie surowców leżących w ukraińskim szelfie kontynentalnym na Morzu Azowskim i Morzu Czarnym. - Zagraniczne firmy, zajmujące się wydobyciem ropy i gazu, nigdy nie będą pracować na złożach położonych w akwenie będącym obszarem spornym. Jeszcze jedna droga to międzynarodowe sądy, orzekające ws. spornych terenów - dodał przedstawiciel MSZ Ukrainy.
Autor: //gak / Źródło: UNIAN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Earth / Terrametrics