Merkel z Miedwiediewem wywrą presję na Białoruś?


Sytuacja na Białorusi będzie jednym z tematów niemiecko-rosyjskich konsultacji międzyrządowych w Hanowerze w przyszłym tygodniu. Według źródeł zbliżonych do rządu Niemiec, "Berlin spróbuje przekonać Moskwę do wywarcia wspólnej presji na reżim w Mińsku".

Trzynaste konsultacje pod przewodnictwem kanclerz Angeli Merkel i rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa rozpoczną się w poniedziałek wieczorem, a zakończą we wtorek po południu. Jak poinformowały w piątek źródła w Berlinie, w trakcie spotkania w Hanowerze podpisanych zostanie "blisko tuzin" umów.

"By uwolnił więźniów politycznych"

Rozmowy mają dotyczyć szerokiej gamy tematów: współpracy gospodarczej, kryzysu w strefie euro, polityki wewnętrznej, w tym kwestii dopuszczenia obserwatorów na wybory do Dumy Państwowej i przyszłoroczne wybory prezydenckie w Rosji. Konsultacje obejmą też aktualne problemy międzynarodowe, jak sytuacja w Afryce Północnej, proces pokojowy na Bliskim Wschodzie czy możliwość zaostrzenia przez Moskwę kursu wobec Iranu i Syrii.

Wśród międzynarodowych tematów rozmów będzie też "możliwość wspólnej presji na prezydenta Alaksandra Łukaszenki, by uwolnił więźniów politycznych" - powiedział dziennikarzom pragnący zachować anonimowość przedstawiciel Urzędu Kanclerskiego. Jak dodał, rosyjscy przywódcy mogliby wykorzystać swoje kontakty z reżimem Łukaszenki, by dać mu do zrozumienia, że "jego podejście do praw człowieka i demokracji nie jest właściwą drogą na przyszłość".

"Łukaszenka przeciągnął strunę"

W ocenie niemieckich mediów w minionych miesiącach Łukaszenka "przeciągnął strunę nie tylko w relacjach z Zachodem, ale też w stosunkach z Rosją". "Przypuszczalnie rosyjscy przywódcy chętnie pozbyliby się Łukaszenki, który ich kosztem zbudował swoją pozycję. Nie wydaje się, by byli gotowi dalej subwencjonować panowanie Łukaszenki, nie otrzymując w zamian obiecanych korzyści gospodarczych i politycznych: kontroli nad białoruskimi gazociągami i dyplomatycznego uznania niepodległości separatystycznych republik gruzińskich" - napisał niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Rosja nie chce żadnej rewolucji"

Komentator gazety dodaje jednak, że upadek Łukaszenki wiązałby się też z pewnym ryzykiem dla Moskwy. "Z powodów wewnątrzpolitycznych Rosja nie chce żadnej rewolucji w swoim sąsiedztwie przed wyborami prezydenckimi wiosną 2012 roku. (...) Po myśli Kremla byłoby powolne zagłodzenie Łukaszenki, wyciągającego dłoń po pomoc i równoczesne całkowite przejęcie gospodarcze Białorusi" - ocenia "FAZ".

Według dziennika "Zachód, w przeciwieństwie do Moskwy, ma niewielkie możliwości, by przyspieszyć upadek reżimu w Mińsku". "Jednocześnie trzeba już zacząć się zastanawiać nad okresem po Łukaszence. Białoruś czekają bowiem tak bolesne reformy gospodarcze, jakich doświadczyli Polacy i mieszkańcy krajów bałtyckich po upadku Związku Sowieckiego. Białorusini będą wówczas bardzo potrzebować pomocy, którą powinni szybko otrzymać" - zauważa "FAZ".

Źródło: PAP