Media: Zamach miał wywołać wojnę. Al-Kaida znowu groźna

Aktualizacja:
Al-Kaida znowu jest groźna. Teraz do "świętej wojny" angażuje Jemeńczyków i Sudańczyków
Al-Kaida znowu jest groźna. Teraz do "świętej wojny" angażuje Jemeńczyków i SudańczykówTVN24\Archiwum

"Zamach miał na celu wywołanie nowej globalnej wojny między muzułmanami a chrześcijanami" - twierdzi "Daily Mail". Zdaniem brytyjskich dziennikarzy miała to być także zemsta na Amerykanach za otwarcie kolejnego frontu wojny z terrorem. Al-Kaida rozszerzyła swoje działania do Somalii i Jemenu. To oznacza, że jest wciąż groźna, a nawet groźniejsza niż dotychczas - wyrokuje z kolei "Observer".

23-letni Nigeryjczyk chciał wysadzić bombę w samolocie lecącym z Amsterdamu do Detroit w nocy z pierwszego na drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Do wybuchu na szczęście nie doszło, ale spowodowało to szereg konsekwencji - od znaczącego wzmcnienia kontroli na lotniskach, po zmianę polityki wywiadowczej.

Na razie nie mamy wskazówek, by była to część czegoś większego. Lecz, oczywiście, dochodzenie jest kontynuowane Janet Napolitano, minister bezpieczeństwa narodowego USA

Chociaż Stany Zjednoczone były ostrożne w ferowaniu wyroków czy 23-letni Umar Faruk Abdulmutallab działał na zlecenie Al-Kaidy, wiele na to wskazuje. Nigeryjczyk podróżował bowiem do Jemenu, a właśnie tam ostatnio przeniosły się najważniejsze ogniwa Al-Kaidy.

Minister bezpieczeństwa narodowego USA Janet Napolitano przyznała, że sprawa Al-Kaidy jest przedmiotem śledztwa. - Na razie nie mamy wskazówek, by była to część czegoś większego. Lecz, oczywiście, dochodzenie jest kontynuowane - powiedziała.

Al-Kaida znowu groźna

Nieudana próba wysadzenia w powietrze samolotu na trasie Amsterdam-Detroit sugeruje nie tylko, że Al-Kaida rozszerzyła swe siły na Jemen, ale że Al-Kaida jest wciąż groźna - ocenia brytyjski tygodnik "Observer", powołując się na brytyjskie i amerykańskie źródła wywiadowcze.

Cytowane anonimowo źródła oceniają, iż przegrupowanie Al-Kaidy w Somalii i Jemenie ma związek z przebiegiem działań wojennych w Afganistanie i Pakistanie. Skutkiem NATO-wskiej i amerykańskiej ofensywy było - ich zdaniem - zastąpienie dotychczasowego kierownictwa Al-Kaidy, złożonego głównie z zahartowanych w bojach Arabów, przez nowych bojowników z Azji Centralnej, którzy zostali przeniesieni do Jemenu i Somalii pod kierownictwem jednego z szefów Al-Kaidy, Saleta al-Somaliego. Al-Somali poległ w grudniu w pakistańskiej prowincji Waziristan.

Więcej wiedzy o Afryce

"Observer" dodaje również, że w ostatnich miesiącach dobrze udokumentowano istnienie aktywnego systemu werbunku młodych Somalijczyków posiadających paszporty europejskie, amerykańskie i australijskie do nowo powstałych obozów szkoleniowych, zwłaszcza w Somalii.

Jak zaznacza tygodnik, nie wiadomo jak dobrze zorganizowane są grupy przyznające się do powiązań z Al-Kaidą w Somalii i Jemenie, jaki jest ich zasięg i cele. Jeśli jednak zagrożenie terroryzmem jest realne - na co wskazuje próba zamachu na samolot linii Northwest - "to zachodnie służby bezpieczeństwa będą musiały uzupełnić braki w swojej wiedzy" - podsumowuje brytyjski tygodnik.

USA i inni mają oko na Jemen

Według "Daily Mail" jednak, USA i ich sojusznicy dobrze wiedzą o czyhającym w Jemenie zagrożeniu. Waszyngton od lat naciskał na rząd w Saanie, by ten rozprawił się z terrorystami rezydującymi na tym terytorium. Jemeńskie władze w końcu zgodziły się na to i w tym tygodniu przeprowadziły serię nalotów na bazy Al-Kaidy, w których zginęło co najmniej 30 terrorystów.

Śmierć w nalotach miał ponieść m.in. kleryk Anwar al-Awlaki, z którym drogą internetową korespondował major Nidal Hassan, sprawca listopadowej masakry w Fort Hood w Teksasie. Amerykanie nie lekceważą Jemeńczyków i chcą zapewnić sobie ich pomoc w walce z terrorystami. Amerykańscy żołnierze szkolą oddziały jemeńskiej armii, a także zapewniają dane wywiadowcze. Na jemeńskim niebie pojawiły się także amerykańskie samoloty bezzałogowe. W ostatnich dniach sześć dodatkowych baz wywiadowczych założył także brytyjski MI-6.

Zamach w Święta prowokacją religijną?

Zdaniem "Daily Mail", moment nieudanego zamachu nie był jednak przypadkowy. Według brytyjskich dziennikarzy, próba zdetonowania bomby w pierwszy dzień Świat Bożego Narodzenia, miała na celu wywołanie globalnej wojny pomiędzy muzułmanami a chrześcijanami.

"W ostatnich dwóch latach w Somalii zaszło kilka istotnych zmian prowadzących do zwiększenia zasięgu działania ideologii dżihadu, uczynienia jej bardziej spójną i ściślej powiązaną z Al-Kaidą" - dodaje z kolei "Observer".

Źródło: "Observer", "Daily Mail", PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24\Archiwum