Największy okręt Royal Navy na Atlantyku. Nie wszystko poszło zgodnie z planem

[object Object]
Największy brytyjski okręt w sztormieRoyal Navy
wideo 2/5

Brytyjska flota pochwaliła się zakończeniem pierwszego dużego etapu testów nowego lotniskowca, HMS Queen Elizabeth. Ten największy okręt w historii Wielkiej Brytanii właśnie wrócił ze sztormowego zimowego Atlantyku, gdzie ćwiczono na nim starty i lądowania śmigłowców. Próbowano też przeładować zapasy z okrętu pomocniczego, ale wysokie fale to uniemożliwiły.

Okręt zawinął już do głównej bazy Royal Navy w Portsmouth po spędzeniu miesiąca na morzu. Teraz będzie przechodził mniejsze sprawdziany i będzie przygotowywany do ważnego rejsu wczesnym latem. Ma się wtedy udać na dłuższy pobyt do USA, gdzie po raz pierwszy wylądują na jego pokładzie nowe myśliwce F-35B - główne uzbrojenie jednostki.

Sprawdzanie działania "Ręki Boga"

Podczas właśnie zakończonego rejsu sprawdzano, jak nowy lotniskowiec współgra ze śmigłowcami. Na pokładzie miał dwa ciężkie śmigłowce typu CH-47 Chinook i dwa lżejsze typu Merlin. Maszyny wykonały łącznie około tysiąca lotów w najróżniejszych warunkach pogodowych. Brytyjczycy sprawdzali między innymi to, jak nad pokładem lotniskowca układa się wiatr. Ma na to wielki wpływ kształt kadłuba okrętu, a zwłaszcza jego nadbudówek. Mogą one wywoływać silne, utrudniające życie załogom samolotów i śmigłowców, zawirowania wiatru. - Turbulencje są czymś normalnym w tej sytuacji. Jeden z moich pilotów opisał to jako "rękę Boga", która próbuje wcisnąć cię w pokład. Trzeba ten efekt kontrować dodaniem dużej mocy, żeby zapobiec gwałtownemu opadaniu maszyny. Były to bardzo ciekawe doświadczenia - stwierdził dowódca zespołu testowego komandor Matt Grindon. Pilot zapewnił, że udało się udowodnić, iż na HMS Queen Elizabeth można działać śmigłowcami w gorszych warunkach, niż wstępnie zakładano.

Powrót HMS Queen Elizabeth do bazy po próbach
Powrót HMS Queen Elizabeth do bazy po próbachRoyal Navy

Tankowanie w ruchu

Nie udało się natomiast przetestować zaopatrywania na morzu. To bardzo ważny manewr, podczas którego specjalne okręty zaopatrzeniowe ustawiają się równolegle do okrętu i przez system lin oraz węży przekazują paliwo, amunicję i inne zapasy. Dzięki temu duże jednostki w rodzaju HMS Queen Elizabeth mogą nie muszą marnować czasu na zawijanie do portów. Takie operacje jako pierwsi opanowali Amerykanie, doprowadzając je do perfekcji podczas II wojny światowej na Pacyfiku. Dzięki nim ich wielkie zespoły uderzeniowe mogły spędzać nawet miesiąc na akcjach bojowych, podczas gdy Brytyjczycy szczycili się osiągnięciem tygodnia. Po wojnie Amerykanie podzielili się swoimi doświadczeniami, z których obecnie korzysta całe NATO. Tym razem operacja Brytyjczykom się jednak nie udała. Z powodu zbyt wysokich fal i silnego wiatru nie udało się połączyć HMS Queen Elizabeth i dużego zaopatrzeniowca RFA Tidespring. Brytyjczycy i tak zapewniają, że niedokończony manewr dał bardzo dużo ważnych doświadczeń.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Royal Navy