Maraton Putina. Nobel dla Blattera, żołnierze w Donbasie i lizanie Amerykanów


- Moskwa nigdy nie mówiła, że na Ukrainie nie ma Rosjan, którzy rozwiązują określone sprawy, w tym i wojskowe, lecz to nie oznacza, że są tam regularne wojska rosyjskie - powiedział Władimir Putin podczas niespodziewanie krótkiej konferencji prasowej. Prezydent Rosji przez 3 godz. i 10 min. odpowiadał na pytania dziennikarzy.

RELACJA Z KONFERENCJI "MINUTA PO MINUCIE"

Na dorocznej konferencji prasowej Putin powiedział, że Rosja jest zainteresowana jak najszybszym rozwiązaniem konfliktu w Donbasie i jest gotowa przekonywać do kompromisu ochotników (separatystów) we wschodniej Ukrainie.

Gdy ukraiński dziennikarz przekazał mu pozdrowienia od pojmanych w Donbasie dwóch rosyjskich żołnierzy i zapytał, czy Władimir Putin podtrzymuje swoje stanowisko o braku rosyjskich wojsk na wschodzie Ukrainy, prezydent odpowiedział:

- Nigdy nie mówiliśmy, że na Ukrainie nie ma Rosjan, którzy rozwiązują określone sprawy, w tym i wojskowe, lecz to nie oznacza, że są tam regularne wojska rosyjskie. Należy dostrzegać różnicę - podkreślił.

"Żadnych preferencji"

Zaznaczył też, że Moskwa nie będzie nakładać żadnych sankcji gospodarczych na Ukrainę, lecz także nie będzie wobec niej stosować żadnych preferencji.

Prezydent Rosji nie jest przekonany co do celowości wstrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę do UE. - Co się tyczy tranzytu przez Ukrainę. Tak, na szczeblu korporacyjnym, sam słyszałem, w trakcie dyskusji, ktoś mówił, że w ogóle przerwiemy ten tranzyt. Nie jestem przekonany, że to należy robić - powiedział Putin.

- Po 1 stycznia 2016 roku prognozujemy pogorszenie naszych stosunków ekonomicznych z Ukrainą - jednocześnie stwierdził Putin. - Jesteśmy zmuszeni do podjęcia decyzji, że nie będziemy z Ukrainą współpracować jak z krajem członkowskim strefy wolnego handlu WNP - mówił rosyjski prezydent.

"Co przez to osiągnęli?"

W rozmowie z dziennikarzami Putin poświęcił sporo uwagi także kwestiom Syrii, gdzie Rosja prowadzi operację wojskową przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu, a także stosunkom z Turcją, które popsuł incydent z zestrzeleniem rosyjskiego bombowca Su-24 przez tureckie F-16.

- Ciężko będzie porozumieć się z obecnym tureckim kierownictwem - oświadczył Putin. Przytoczył wcześniej wypowiedziane przez siebie słowa, że zestrzelenie bombowca "było aktem wrogim". Dodał, że nie rozumie, dlaczego Turcja się tego dopuściła. "Co przez to osiągnęli? Być może myśleli, że stamtąd (z Syrii) uciekniemy? Ale Rosja nie jest takim krajem" - oznajmił. Wyraził przypuszczenie, że zestrzelenie Su-24 mogło być rezultatem tego, iż ktoś z władz Turcji - jak to ujął - "postanowił polizać Amerykanów w pewne miejsce".

W kwestii syryjskiej Putin oznajmił, że "operacja w Syrii potrwa tak długo, jak swoje działania będą kontynuowały siły lojalne wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada".

Pytany o sprawę stałej bazy wojskowej Rosji w Latakii Syrii, odpowiedział. - Niektórzy u nas uważają, że jest tam potrzebna baza. Nie jestem co do tego przekonany. Jeśli kogoś trzeba dosięgnąć, to dosięgniemy - podkreślił. Czy Rosji wystarczy pieniędzy na prowadzenie operacji w Syrii? - zapytała agencja Interfax. - To nie ma żadnego znaczenia znaczenia dla rosyjskiego budżetu - padła odpowiedź.

Niełatwa decyzja

Na pytanie od egipskiego dziennikarza o to, kiedy rosyjscy turyści wrócą do Egiptu, prezydent stwierdził: - Decyzja o zakazie turystyki była niełatwa i nie była decyzją polityczną. Prezydent Egiptu przejawia niewiarygodne męstwo w walce z zagrożeniem terrorystycznym. Ale potrzeba czasu. Jak tylko wypracujemy mechanizmu dla zapewnienia bezpieczeństwa, zdejmiemy wszystkie ograniczenia - podkreślił Władimir Putin.

Decyzja władz Rosji w sprawie zakazu turystyki do Egiptu została podjęta po katastrofie samolotu Airbus A321 na Synaju, do której doszło 31 października. Władze w Moskwie utrzymują, że do katastrofy doprowadził wybuch bomby na pokładzie maszyny.

W kuluarach

- Będziemy współpracować z każdym prezydentem, którego wybierze naród amerykański - mówił z kolei Putin w odpowiedzi na pytanie dziennikarza Russia Today o wybory prezydenckie w USA w 2016 r.

- Niezależnie od tego, kto to będzie, jesteśmy gotowi i zainteresowani rozwijaniem stosunków z USA - podkreślił.

Rosyjski portal newsru.com napisał, że po konferencji, w kuluarach Putin odpowiadał na pytania o stosunek do retoryki kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa.

"Rosyjski przywódca nie zdecydował się na ocenę jego kampanii wyborczej i retoryki. Oświadczył jednak, że z zadowoleniem przyjął wypowiedź Trumpa o gotowości do nawiązania głębszych stosunków z Rosji w przypadku jego wygranej" – napisał newsru.com.

Szczytowy moment kryzysu

Ważną częścią konferencji były kwestie gospodarcze, od których Putin zaczął swój maraton.

Prezydent mówił, że gospodarka jego kraju ma już za sobą szczytowy moment kryzysu. Gospodarz Kremla oznajmił ponadto, że od II kwartału 2015 roku sytuacja w gospodarce rosyjskiej jest stabilna. Oświadczył, że inwestorzy zagraniczni wykazują coraz większe zainteresowanie rynkiem Rosji. Podał też, że deficyt budżetu federalnego w 2015 roku będzie mniejszy, niż prognozowane 3 proc. PKB.

W odpowiedzi na pytanie dotyczące wieku emerytalnego, nie wykluczył, że zostanie podwyższony. - Na wszelkie sposoby się temu sprzeciwiam i uważam, że ten czas jeszcze nie nastąpił, ale wielu ekspertów twierdzi, że trzeba będzie to zrobić, dla dobra ludzi - zaakcentował.

Sprawa Borysa Niemcowa

Władimir Putin był także pytany o zabójstwo Borysa Niemcowa i o to, czy rozmawiał w tej sprawie z prezydentem Czeczenii Ramzanem Kadyrowem.

- Znałem Borysa Niemcowa osobiście, nigdy nie psułem z nim relacji, to on sam wybrał taką drogę walki politycznej, atakował, przywykłem do tego, nie on jeden - mówi Władimir Putin. - Ale to nie oznacza, że człowieka należy przez to zabijać, nigdy tego nie przyjmę! To przestępstwo, które powinno zostać zbadane, a sprawcy ukarani - powiedział prezydent. I dodał. - Powiedzieliście, że oni [winni – red.] ukrywają się w Czeczenii, czy tez wyjechali za granicę. To trzeba ustalić. Nigdy jednak z regionalnymi liderami, w tym także z kierownictwem Czeczenii, na ten temat nie rozmawiałem i nie zamierzam rozmawiać. Śledztwo powinno wszystko ustalić, nieważne, ile to będzie trwało.

"Plunięcie w twarz Ukraińcom"

Dziennikarka gruzińskiej telewizji Maestro pytała z kolei o stosunki Rosji z Gruzją po zmianie władzy w Tbilisi, kiedy w wyborach parlamentarnych nie odniosło zwycięstwa ugrupowanie Micheila Saakaszwilego.

- Co do wydarzeń w 2008 r. i późniejszego pogorszenia naszych stosunków, nie my jesteśmy przyczyną pogorszenia sytuacji. Prezydent Saakaszwili nie powinien podejmować awanturniczych decyzji, które doprowadziły do rozpadu terytorialnego kraju - powiedział prezydent. Jego krytyczne wywody na temat Micheila Saakaszwilego były długie.

Putin mówił, ze jego mianowanie na gubernatora obwodu odeskiego było "plunięciem" w twarz wszystkim Ukraińcom. W kwestii odbudowy stosunków z Gruzją odpowiedział: - Rosja jest gotowa je odbudowywać. Jesteśmy gotowi anulować obowiązek wizowy z Gruzją, myślimy o tym. Odnosząc się do kwestii integralności terytorialnej Gruzji prezydent oświadczył, że jest to sprawa narodu gruzińskiego, abchaskiego i osetyjskiego, a Rosja przyjmie każde rozwiązanie.

Nagroda Nobla dla Blattera

Pytania dotyczyły tez tematyki sportowej, m.in. organizacji mistrzostw świata w piłce nożnej przez Rosję w 2018 r. Gospodarz Kremla oznajmił, że Rosja otrzymała do tego prawo w uczciwej walce.

- Nie wywieraliśmy żadnej presji - oznajmił. Obiecał, że korupcja i nielegalny doping będą z rosyjskiego sportu "eliminowane". Odnosząc się do sprawy ustępującego szefa FIFA, Putin powiedział, że Sepp Blatter zasługuje na pokojową Nagrodę Nobla: - Bardzo wiele zrobił dla rozwoju światowego futbolu. Jego wkład w sferę humanitarną jest ogromny.

Rekord czasu nie padł

W mijającym roku na konferencję Putina akredytowało się 1390 dziennikarzy - to najwięcej od pierwszego spotkania z mediami w 2001 roku, w którym wzięło udział 500 reporterów.

Co roku liczba ta zwiększała się o kilkaset osób. Dotąd najwięcej dziennikarzy pojawiło się na konferencji w 2008 roku - 1364, oraz w 2013 roku - 1327.

W tym roku prezydent jednak nie pobił rekordu czasowego konferencji prasowej - trwała 3 godziny i 10 minut. W 2008 roku - 4 godziny i 40 minut. Prezydent wówczas odpowiedział na 80 pytań.

[object Object]
"Wiacki kwas" lepszy od Coca-Coli? TVN24 BiS
wideo 2/4

Autor: asz,tas/mtom / Źródło: BBC Russia, TASS, newsru.com, RIA Nowosti, Interfax, tvn24.pl