Klif fiskalny w mediach: Porozumienie to kompromis


Porozumienia ws. uniknięcia tzw. klifu fiskalnego, osiągnięte przez Kongres, ocenia się w USA jako odsunięcie na później trudnych decyzji o cięciach wydatków rządowych oraz zwycięstwo prezydenta Baracka Obamy ws. podniesienia podatków dla najbogatszych.

Relacjonując negocjacje ws. klifu fiskalnego, komentatorzy zastanawiają się także nad zmianą stanowiska Republikanów, twardo występujących do tej pory przeciwko podnoszeniu progów podatkowych. Charles Krauthammer, czołowy prawicowy komentator dziennika "Washington Post" i telewizji Fox News, nazwał porozumienie ws. klifu fiskalnego, które ma uchronić Stany Zjednoczone od zapaści budżetowej i prognozowanej kolejnej recesji, "kompromisem wygranym przez Demokratów". - W Izbie Reprezentantów jest sporo konserwatywnych Republikanów, którym ustawa się nie podoba, i to ze słusznych powodów. To całkowita kapitulacja - ocenił.

Republikanie podzieleni ws. klifu fiskalnego W zdominowanej przez Republikanów Izbie Reprezentantów porozumienie przyjęte kilkanaście godzin wcześniej przez Senat zostało uchwalone stosunkiem głosów 257:167.

Razem ze 172 Demokratami za ustawą zagłosowało 85 Republikanów, przeciwko było 151. Głosowanie podzieliło przywódców Partii Republikańskiej w Izbie. Przeciwko senackiemu porozumieniu zagłosował przewodniczący republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów Eric Cantor.

Ustawę poparł przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner. Republikanin odgrywał kluczową rolę w toczących się niemal dwa miesiące negocjacjach z Demokratami i Białym Domem.

Skończą się pieniądze? Przed głosowaniem Boehner ostrzegał republikańskich kongresmenów, że w razie nieuchwalenia ustawy Amerykanie mogą obarczyć ich partię winą za podwyżkę podatków dla klasy średniej i drastyczne cięcia w wydatkach rządowych.

Amerykańskie media podkreślają, że od 1991 r. Republikanie w Kongresie nie popierali podwyżek podatków. Porozumienie uchwalone przez Kongres opóźnia o dwa miesiące cięcia w wydatkach budżetowych, które miały wejść w życie z początkiem nowego roku. Dziennik "Washington Post" podkreśla w środowym wydaniu, że w dalszym ciągu pozostaje niezałatwiona sprawa przekroczonego dopuszczalnego limitu długu publicznego. - Bez podniesienia przez Kongres limitu długu publicznego rządowi wkrótce skończą się pieniądze na płacenie rachunków. Zatrzymanie płynności finansowej może zagrozić stabilności rynków finansowych na całym świecie - ostrzegł waszyngtoński dziennik.

Dług publiczny USA wynosi obecnie 16,4 biliona dolarów, co stanowi nieco ponad 100 proc. produktu krajowego brutto. Dopuszczalny limit zadłużenia został przekroczony z końcem ub.r.

Autor: MAC//bgr/ŁUD / Źródło: PAP