Dwóch żołnierzy sił rządowych zginęło, a trzech zostało rannych na wschodzie Ukrainy, gdzie od 5 września obowiązuje rozejm w walkach z bojownikami prorosyjskimi, dążącymi do oderwania tej części ukraińskiego terytorium - poinformowały władze w Kijowie. Według rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy kolejnych sześciu żołnierzy zaginęło.
Mimo zawieszenia broni rebelianci wspierani przez armię Federacji Rosyjskiej nadal ostrzeliwują siły ukraińskiej operacji antyterrorystycznej w obwodach donieckim i ługańskim - poinformował Łysenko. W ciągu ostatniej doby doszło do ataków w 12 miejscowościach w obwodzie donieckim, w tym w samym Doniecku, oraz w pięciu miejscowościach w obwodzie ługańskim - sprecyzował.
Jak z kolei relacjonował na antenie TVN24 BiŚ Wojciech Bojanowski, specjalny wysłannik TVN24 na Ukrainę, obecnie na wschodzie kraju panuje chaos. - Przestały obowiązywać jakieś zasady - twierdzi. Jak zauważa, wcześniej był schemat: atak, ostrzał, odpowiedź na atak. - Teraz pomału zmienia się to w wojnę partyzancką - mówi Wojciech Bojanowski.
Odnosząc się do informacji z czwartku o koncentracji wojsk rosyjskich na północnych krańcach okupowanego przez Rosję Krymu, Łysenko ujawnił, że według danych wywiadu zgromadzono tam blisko 50 czołgów, a także ok. 100 pojazdów opancerzonych i mobilnych wyrzutni rakietowych.
Rosjanie nadal wysyłają nad terytorium Ukrainy swoje bezzałogowe samoloty zwiadowcze - przekazał rzecznik RBNiO.
- Jeden taki samolot zauważono nad Mariupolem, a kolejny na granicy z okupowanym Krymem. Obrona przeciwlotnicza Ukrainy wykryła także dwa rosyjskie samoloty wojskowe, które naruszyły przestrzeń powietrzną na odcinku Siedowo-Melekino w obwodzie donieckim, przeleciały nad linią brzegową (Morza Azowskiego) i wróciły do Rosji - oświadczył Łysenko na konferencji prasowej w Kijowie.
Autor: kka / Źródło: PAP