Ukraina wcale nie musi poświęcać Krymu dla uratowania samej siebie - uważa minister Radosław Sikorski, a przeciwny pogląd nazwał "opinią kieszonkowych Chamberlainów". Szef MSZ w sobotę uczestniczył w Oxfordzie w VII zjeździe studentów z Polski w Wielkiej Brytanii.
- Takich kieszonkowych Chamberlainów nigdy w Europie nie brakowało - dodał Sikorski, wyrażając jednocześnie zadowolenie z reakcji Unii Europejskiej na kryzys krymski.
Reakcja Unii właściwa
- Reakcje europejskie pokazują nasze zjednoczenie, a także to, że sankcje są możliwe i będą dotkliwe. Równocześnie pokazujemy drogę wyjścia z tego kryzysu drugiej stronie (Moskwie) i wydaje mi się, że powinna ona bardzo poważnie wziąć pod uwagę możliwość dotkliwych sankcji gospodarczych, gdyby zdecydowała się na inwazję reszty Ukrainy - powiedział. Sytuację na Ukrainie minister nazwał napiętą, zaznaczając, że "napięcie nie spada i w niektórych momentach nawet rośnie".
- W piątek miały miejsce kolejne próby przejęcia siłą jednostek ukraińskich i trudna jest sytuacja naszego konsulatu w Sewastopolu - powiedział. Po południu Sikorski napisał na Twitterze, że z powodu utrzymujących się niepokojów ze strony rosyjskich sił, został ewakuowany polski konsulat w Sewastopolu na Krymie.
W przemówieniu do około 300 studentów w siedzibie Oxford Union szef MSZ stwierdził, że "Unia Europejska o niczym nie zdecyduje w sprawie Ukrainy bez udziału Polski, a wiele rządów europejskich oczekuje od Polski przywództwa w tej kwestii z racji jej doświadczenia historycznego, dyplomatycznego i roli odgrywanej w polityce Partnerstwa Wschodniego".
Zauważył przy tym, że debata na temat miejsca Ukrainy w Europie nie jest przesądzona ani w Unii Europejskiej, ani na samej Ukrainie.
- Istotą sprawy jest to, czy spory o traktowaniu mniejszości będą w Europie rozstrzygane na forum OBWE i Rady Europy czy też siłą. Jeżeli zaakceptujemy to, że spory mogą być rozstrzygane przez aneksję terytoriów, to Rosja nie poprzestanie na Krymie - argumentował.
- Ukraina nie odda nikomu Krymu - oświadczył w sobotę szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Deszczyca, cytowany przez agencję Reutera. Minister dodał, że Kijów zrobi wszystko co możliwe, by w pokojowy sposób rozwiązać kryzys na kontrolowanym przez Rosję półwyspie. Ukraiński minister obrony Ihor Teniuch poinformował, że na należącym do Ukrainy Krymie Rosja skoncentrowała 18 tysięcy żołnierzy. Zgodnie z umowami dwustronnymi Rosja może mieć na Ukrainie tylko 12,5 tys. wojskowych. 1 marca Rada Federacji, na wniosek prezydenta Rosji Władimira Putina, zgodziła się na użycie rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie w celu ochrony zdrowia i życia obywateli rosyjskich i członków sił zbrojnych Rosji na Krymie. 4 marca rosyjski Putin na konferencji prasowej powiedział, że na razie nie ma konieczności użycia wojsk, ale Rosja ma taką opcję, jeśli we wschodnich regionach Ukrainy zacznie się zamęt.
Autor: kło//kdj / Źródło: PAP