Jak znaleźć uwięzionych pod gruzami? Wystarczy szmer

Aktualizacja:

Wystarczy nawet lekki szmer, by zlokalizować uwięzionego pod gruzami człowieka. Polscy ratownicy pokazują, jak działają specjalne sensory. - Nie da się ograniczyć strachu - mówi jednak o pracy ratownika ich szef, Piotr Walczak.

Dziennikarz programu "Polska i Świat" rozmawiał z Piotrem Walczakiem, dyrektorem ratowników KGHM Polskiej Miedzi S.A., który uczestniczył w wielu zagranicznych akcjach ratowniczych. - Zawalone budynki, fala tsunami, problemy psychologiczne, to wszystko potęguje skalę trudności - powiedział Walczak odnosząc się do piątkowego kataklizmu, który nawiedził Japonię.

- Wyobraźnia i przygotowanie fizyczne pomaga w pokonywaniu tego typu trudności - dodał, tłumacząc, że "kreatywność osób nimi kierujących odgrywa niebagatelne znaczenie". Mimo tego "nie da się ograniczyć strachu w akcji ratowniczej", ale "zdrowy rozsądek i doświadczenie pomagają".

Piotr Walczak (KGHM) o specyficer pracy ratownika
Piotr Walczak (KGHM) o specyficer pracy ratownikaTVN24

Ratownicy z KGHM-u pokazali, jak lokalizuje się uwięzionych. Tajemnica tkwi w pomarańczowym sensorze. Ich sieć przymocowuje się do podłoża. W zależności od tego, czy podłożem jest metal czy ziemia, służą do tego magnes lub szpikulec zamocowane do sensorów. Gdy sieć jest już rozstawiona, wystarczy delikatne "szuranie" np. paznokciem albo najdelikatniejszy ruch uwięzionego, by ratownik usłyszał go w słuchawce.

W piątek Japonię nawiedziło trzęsienie ziemi o potężnej sile 8,9 w skali Richtera. Przewiduje się, że zginęło ponad tysiąc osób.

TRZĘSIENIE ZIEMI W JAPONII – RELACJA MINUTA PO MINUCIE

AMATORSKIE NAGRANIA Z TRZĘSIENIA ZIEMI

JAK BUDUJĄ JAPOŃCZYCY – TECHNOLOGIE NA WSTRZĄSY

TRZĘSIENIA ZIEMI – CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: tvn24