Malijskie siły wspierane przez francuskich żołnierzy zaatakowały pozycje islamistów w Gao, zabijając 15 z nich - podał w piątek francuski resort obrony. Atak miał na celu odbicie okupowanej przez rebeliantów siedziby władz w tym największym mieście na północy.
Do ataku śmigłowców doszło w czwartek. W starciach z islamistami rannych zostało czterech malijskich i dwóch francuskich żołnierzy. Jak poinformowało na swojej stronie internetowej francuskie ministerstwo obrony, w Gao na razie zapanował spokój. Według agencji Associated Press, która powołuje się na rzecznika malijskiej armii, dżihadyści odpalili dwie rakiety w kierunku pozycji malijskiego wojska. Tymczasem szef delegacji Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) w Mali i Nigrze Jean-Nicolas Marti ocenił w piątek, że sytuacja w Mali "nie jest wcale stabilna".
"Sytuacja nie jest stabilna"
- Wbrew temu, co niektórym się wydawało, po przejęciu głównych miast z rąk rebeliantów przez malijską i francuską armię, sytuacja w Mali wcale nie jest stabilna ani spokojna - oświadczył Marti. Według niego istnieje również groźba kolejnych ataków samobójczych. - Dziesiątki tysięcy ludzi opuściło swoje miasta jeszcze przed francuską interwencją, a kolejne dziesiątki tysięcy od chwili jej rozpoczęcia - podkreślił przedstawiciel MKCK. Czerwony Krzyż obecnie udziela pomocy około 7 tysiącom malijskich uchodźców na północnym wschodzie kraju, w Tinzawaten, przy granicy z Algierią.
Autor: jk/ja / Źródło: PAP